Patagonia to amerykańska marka założona w 1973 roku, specjalizująca się w produkcji odzieży outdoorowej. Nazwa firmy pochodzi od legendarnej krainy geograficznej, a w jej logotypie mieści się zarys pasma szczytu Fitz Roy, położonego w tym tym regionie. Produkty Patagonii zostały prześmiewczo określone mianem PataGucci przez amerykańskich wspinaczy i turystów ze względu na ich wysokie ceny oraz elegancki styl tworzony pod gusta yuppies. Czy rzeczywiście Patagonia szyje ekskluzywną odzież dla wąskiej grupy?
W 2021 roku, w raporcie z rynku amerykańskiego, dotyczącego badań reputacji wszystkich firm działających na tamtejszym obszarze, ranking wygrała Patagonia. Zaledwie rok wcześniej plasowała się zaledwie w czwartej dziesiątce. Co stoi za tym spektakularnym sukcesem? Patagonia słynie z tego, że od wielu lat kładzie ogromny nacisk na staranne dobieranie surowców, aby jak najmniej szkodziły one środowisku. Do produkcji odzieży używa bawełny organicznej, a wełnę merynosów pozyskuje od dostawców przestrzegających zasad humanitarnego jej pozyskiwania. Wiele produktów jest też wytwarzanych z surowców pochodzących z odzysku – obecnie jest to ponad 70% asortymentu.
O ile dbanie o ekologię dziś już nikogo nie dziwi, to głoszenie hasła “Nie kupuj naszych produktów, jeśli nie musisz” nie jest już typowym działaniem marketingowym. Patagonia zachęca swoich klientów do tego, by najpierw korzystali z produktów, które już posiadają w swojej szafie. Do ich naprawiania, kupowania z drugiej ręki, a dopiero na końcu do kupowania nowych rzeczy.
W 1985 roku właściciel i założyciel marki, Yvon Chouinard, zdecydował, że firma będzie oddawać 1% swoich zysków na rzecz organizacji proekologicznych. Natomiast w 2022 roku przekazał 98% udziałów, do tej pory należących wyłącznie do niego i jego rodziny, pozarządowej organizacji Holdfat Collective, która działa na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi.
Patagonia angażuje się w wiele akcji. Daje pracę lokalnym rzemieślnikom, walczy z wycinką lasów, zajmuje się farmami eko. Ponadto firma dba o całkowitą transparentność, publicznie ujawniając dane swoich fabryk.
Asortyment Patagonii był mi bardzo dobrze znany, jednak do tej pory nie posiadałam w swej garderobie ubrań tej marki. Gdy otrzymałam propozycję, by przetestować ich set odzieży outdoorowej, była to doskonała okazja, by dosłownie na własnej skórze przekonać się o jakości ich produktów.
W skład setu weszły:
Pierwsze wrażenie było jak najbardziej pozytywne. Bluzy uszyto z miękkich, przyjemnych w dotyku materiałów, a spodnie są solidne i dobrze skrojone. Zestaw pojechał ze mną do Gruzji, gdzie przemierzając szlaki Kaukazu, mogłam go wnikliwie sprawdzić w wymagających górskich warunkach.
Spodnie są jednym z podstawowych elementów garderoby każdego górołaza. W tym temacie stawiam poprzeczkę wysoko. Wymagam wygody i funkcjonalności. Model Alpine Guide nie zawiódł moich oczekiwań.
Patagonia Alpine Guide są wykonane z trwałego i elastycznego materiału. Przyjemnie układają się na ciele i bardzo dobrze współpracują podczas aktywności, nie krępując ruchów. Pokrywa je hydrofobowa powłoka DWR, dzięki której wielogodzinne brodzenie w śniegu nie skutkowało przemoczeniem nogawek. W pasie mamy wbudowany elastyczny pasek, którym regulowałam sobie szerokość w zależności od potrzeb. Spodnie wyposażono też w zwykłe szlufki, dla tych, którzy preferują używanie tradycyjnego paska. Na udach umieszczono regulowane zamkiem otwory wentylacyjne. Podczas intensywnych podejść przy słonecznej pogodzie były zbawieniem i pozwalały na przyjemne chłodzenie.
Oprócz wygody najbardziej zachwyciła mnie funkcjonalność tego modelu. Uwielbiam, kiedy spodnie mają dużą ilość kieszeni. Podczas trekkingu często z nich korzystam, trzymając w nich wszystko, co chcę mieć pod ręką. Tutaj mamy dwie kieszenie biodrowe oraz dwie kieszenie udowe, wszystkie zapinane na zamek. Zachwyciły mnie zwłaszcza kieszenie na udach. Są głębokie, umieszczone na odpowiedniej wysokości i bez problemu mieścił się tam telefon nie krępując ruchów podczas aktywności.
Spodnie są wyposażone w dolnej części w zamki i zatrzaski regulujące ich szerokość oraz w wewnętrzne getry przeciwśnieżne i szlufki pozwalające na stosowanie pasków. Dzięki temu będą świetnym wyborem nie tylko do trekkingu czy wspinaczki, ale również na skitury. Dla mnie powyższe elementy były bardzo pomocne podczas brodzenia w głębokim śniegu. Spodnie nie podwijały się i zapobiegały przemoczeniu butów. Podczas użytkowania raków dół spodni chroni wzmocniony materiał. Dodatkowym i ważnym bonusem jest wyposażenie tego modelu w system RECCO, który pomaga służbom ratowniczym w szybszym zlokalizowaniu nas, gdybyśmy ulegli wypadkowi w terenie.
Czy dostrzegłam jakieś minusy? Podczas mojej wyprawy towarzyszyły mi wiosenne temperatury z dużą ilością słonecznych dni, wówczas spodnie solo w zupełności wystarczały. Natomiast, gdy zdarzył się nieco zimniejszy dzień, musiałam wspomóc się dodatkowo bielizną termiczną.
Testowana bluza to klasycznie skrojony longsleeve. Pierwsze pozytywne wrażenie zebrał za piękną grafikę z zarysem Matterhornu na plecach. Następnie zwróciłam uwagę na przyjemny w dotyku, miękki materiał, który bardzo dobrze oddychał i odprowadzał wilgoć podczas moich intensywnych aktywności. Właściwości te bluza zawdzięcza technologii miDori bioSoft. Zmiękcza ona tkaninę i poprawia jej oddychalność, jej materiał to w całości szybkoschnące włókno syntetyczne. Dodatkowym atutem, o którym warto wspomnieć, jest antybakteryjne wykończenie HeiQ Pure. Dzięki temu longsleeve spokojnie udźwignął kilka dni trekkingów.
Pomimo mozolnej wędrówki z ciężkim plecakiem przy słonecznej i ciepłej aurze, moje plecy nie przegrzewały się. Co więcej, czułam przyjemne chłodzenie na skórze, gdy słońce doskwierało. Natomiast podczas chłodnych wieczorów i nocy spędzonych w namiocie, longsleeve Patagonia zamieniałam na cieplejszą i bardziej odpowiednią do tego bieliznę merino. Bluza ta słabo chroniła przed wiatrem, wówczas zakładałam na nią drugą warstwę, a w razie potrzeby jeszcze kurtkę.
Patagonia L/S Cap Cool Daily Graphic Shirt Lands to lekka, miła dla ciała bluza, która będzie świetnym wyborem podczas ciepłych wiosennych wyjść w góry. Sprawdzi się zarówno w wersji solo jak i jako baza pod cieplejszą bluzę. Natomiast, gdy robi się już nieco chłodniej, lepiej będzie wybrać coś cieplejszego na pierwszą warstwę.
Model R1 Air to kolejna odsłona kolorystyczna klasyka polarowego Patagonii. Wykonany w całości z włókien pochodzących z recyklingu, charakteryzuje się bardzo dobrą wentylacją. Pomimo kroju slim fit nie krępuje ruchów, jest wygodny i dobrze się układa. Kolejnym atutem są obszerne boczne kieszenie z zamkami błyskawicznymi, w których spokojnie mieści się telefon. Dodatkowo, na klatce piersiowej bluza posiada małą kieszonkę, również na zamek. Do plusów zaliczam także wysoki kołnierz, który chronił mnie przed wiatrem, a zamek biegnący na całej długości pomagał regulować temperaturę. Ważnym elementem tego modelu był dla mnie kaptur, który niestety jest zbyt mały, aby umieścić pod nim kask. Dzięki dopasowanej formie z powodzeniem jednak zastępował mi czapkę i z kolei pod kask mieścił się bez problemu. Ponadto w mankietach rękawów brakowało mi otworów na kciuki, z których lubię korzystać podczas moich aktywności.
Podczas trekkingu na wysokość 3500 m n.p.m. oraz pobytu w bazie pod Kazbekiem aura zmieniała się wielokrotnie. Gdy robiło się chłodniej, wzmagał się wiatr i przychodziła mgła. Wtedy bluza okazywała się już niewystarczająca i posiłkowałam się dodatkowo kurtką z gore-texem lub puchówką.
Polar R1 Air sprawdzi się raczej przy niezbyt niskich temperaturach oraz pewnej pogodzie. Podczas chłodnych nocy w namiocie, gdy układałam się do snu w śpiworze, przyjemnie mnie jednak otulał.
Testowany przeze mnie set odzieży Patagonia to wszechstronny i uniwersalny zestaw, który mogę polecić nie tylko na wszelkie górskie aktywności, ale i na co dzień. Każdy z elementów jest opatrzony certyfikatem Fair Trade, co oczywiście jest zgodne z filozofią firmy. Produkty są w przystępnych cenach, a ich krój z pewnością przypadnie do gustu wielu użytkownikom. Zatem – PataGucci to gama różnorodnych ubrań dla każdego i na każdą kieszeń.
Mój zestaw z pewnością będzie mi towarzyszył podczas kolejnych górskich wojaży.
Test wykonała dla was Wioletta Daczkowska
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.