Jaki plecak zabrać, gdy wyruszasz na długą wyprawę, z obciążeniem przekraczającym (czasem znacznie) 20 kilogramów? Miniony rok zakończyłem takim właśnie pytaniem. Kilka modeli, których używałem przez ostatnie sezony, nie sprawdziło się dostatecznie. W końcu, po godzinach spędzonych na przymierzaniu różnych egzemplarzy, wybór padł na Deutera. Firmę świetnie znaną z produkcji dobrych plecaków, a jednak nigdy przeze mnie nie sprawdzoną.
Chciałem mieć do dyspozycji plecak dostatecznie duży, by zmieścił wielodniowy zapas jedzenia i paliwa podczas wyprawy, a przy tym był komfortowy w noszeniu. To ostatnie było szczególnie ważne po zeszłorocznym trawersie Islandii, kiedy bardzo ciężki bagaż zafundował mi dyskopatię i omal nie zakończył definitywnie całej wędrówki. Tak oto wszedłem w posiadanie plecaka Deuter Aircontact Pro 70 + 15.
Deuter Aircontact Pro 70 + 15 to plecak zdecydowanie nie na krótkie wycieczki. Choć optycznie plecak do gigantów nie należy, komora główna ma dużą objętość, pozwalającą na zabranie dużego ekwipunku np. na wielodniowy marsz i obozowanie z dala od cywilizacji. Także zimą. Kiedy podstawowa pojemność nie wystarczy, z pomocą przychodzą dwie kieszenie boczne, płaska kieszeń na froncie, a przede wszystkim bardzo pojemny komin. W ekstremalnej sytuacji plecak Deutera staje się olbrzymem o objętości ok. 90 litrów. Komora ma kształt dość regularny, nie zwężając się ku dołowi lub górze. Dostęp do wnętrza uzyskuje się przez 3 wejścia, zaś środek przedzielić można zamykaną na suwak przegrodą. Wewnątrz znajdziemy płaską kieszeń, mieszczącą np. wypełnionego wodą camelbaga lub płaski zestaw map.
Deuter zapakowany 27 kilogramami sprzętu, w tle pustynia Negev (fot. autor)
Boczne kieszenie mają budowę „skrzelową”, a więc po opróżnieniu stają się płaskie i umożliwiają przytroczenie dodatkowego wyposażenia za pomocą pasków kompresyjnych. Z tego rozwiązania korzystam dość oszczędnie, gdyż moje maty do spania zazwyczaj mieszczą się, ciasno zrolowane, w jego wnętrzu. Długie paski pozwalają jednak na zamocowanie po bokach np. dużej karimaty i namiotu. Rzecz ciekawa i niespotykana u innych producentów: boczne kieszenie wyposażono w otwory na wężyki od bidonów. Można więc zmieścić w nich 2 pojemniki z wodą o pojemności 2,5 – 3 litry każdy.
Ich dobrym uzupełnieniem są dwie nieduże kieszenie w dolnej części. Dość małe, by nie przeszkadzały w marszu i zamykane jednym ruchem, za to po otwarciu mieszczące nawet duża butelkę wody. Patent ten wykorzystywałem podczas przejścia pustyni w Izraelu – gdy wody w camelbagu zaczynało brakować, wystarczył jeden ruch i wyciągałem z bocznych kieszeni dodatkowe bidony.
W zwiększaniu pojemności plecaka pomaga podwyższana klapa, która zamknie komin nawet w jego najwyższym możliwym położeniu.
Układ komór to jednak tylko połowa sukcesu. W tak dużym plecaku drugą połową musi być…
Po doświadczeniach z modelami innych firm mogę powiedzieć, że w końcu znalazłem coś, co leży bardzo dobrze na moich ramionach i biodrach. W systemie nośnym plecaka Deuter Aircontact Pro 70 + 15 nie ma oszczędności, z czego zresztą znana jest ta firma.
Podstawą jest pas biodrowy, gdyż to na nim, a nie na ramionach, musi spoczywać większość ciężaru bagażu. W serii plecaków Aircontact Pro pasy biodrowe są nie tylko dobrze i miękko wyścielone, ale także bardzo szerokie. To ostatnie okazało się receptą na sukces w moim przypadku: moje raczej szczupłe biodra wiele razy zderzały się z pasami wąskimi i wbijającymi się w ciało. W przypadku Deutera na szczęście nie ma o tym mowy. Szeroki i masywny pas dobrze spoczywa na moim ciele, niwelując uczucie dużego obciążenia. Z obciążeniem, które w innym przypadku przygniatałoby mnie, grożąc kontuzją, mogę wędrować dość swobodnie, a nawet szybko. Najlepszym przykładem tego był pierwszy dzień na trawersie pustyni Negev. Mimo wczesnej pory roku (na szlak wyszedłem pod koniec lutego) temperatura sięgała 30°C, a do pokonania miałem kilka dużych podejść, liczących prawie 1000 metrów. Trudność potęgował fakt, że przez najbliższe 3 dni na trasie nie mogłem spodziewać się wody, co wymagało niesienia 12 litrów wody. Ten ciężar, wraz z 5 kg jedzenia i około 10 kg sprzętu wywindował ciężar plecaka do co najmniej 27 kg. Mimo to wędrówka z takim obciążeniem, przez pustynne góry, była całkiem komfortowa. Co bardzo ważne w trudnym terenie – kształt plecaka sprawiał, że bagaż, dobrze spoczywający na biodrach i ramionach, nie miał żadnej tendencji do przesuwania się. Tę stabilność doceniałem w trudnych miejscach, ciasnych kanionach czy na wąskiej ścieżce. Jednocześnie plecak okazał się wymarzonym kompanem na upał, gdyż pianka wyściełająca plecy i ramiona świetnie odprowadzała pot nawet w skwarze południa.
Porównując model Deuter Aircontact Pro 70 + 15 z poprzednikami, jakich używałem, mogę śmiało stwierdzić: to, być może, najbardziej wygodny plecak, jakiego używałem. Komfortem noszenia mógłby z nim konkurować, nieprodukowany już od lat, transportowy wór Karrimora.
Wczytuję galerię
Sam system nośny jest regulowany płynnie poprzez zaciąganie klamry, ukrytej pod poduszką w dolnej części pleców. W połączeniu z regulacją pasków naramiennych, pozwala to na używanie go osobom o różnym wzroście. Mając 190 cm rozsuwałem zakres regulacji w pobliże maksimum, ściągnięcie jej pozwoliłoby jednak na wygodne noszenie także osobie o 20-25 cm niższej. Całość wsparta jest na 2 aluminiowych szynach, ułożonych w formie litery V. Masywność systemu nośnego sprawia, że plecak waży ponad 3 kg – to sporo, ale w pełni rekompensuje to jego wygoda.
Wiele plecaków o średniej pojemności posiada klapy wszyte na stałe. W dużych „worach” dobrym pomysłem jest jednak zastosowanie klap odpinanych, które w razie potrzeby zamienić można w małe plecaczki lub torby podręczne. Tak jest w przypadku Deuter Aircontact Pro 70 + 15. Klapa, oprócz możliwości odpięcia, posiada w komplecie długą taśmę z klamrami. Złożona na pół, zamienia się ona w szelki, które przekształcają klapę w ok. 4-5-litrowy plecaczek miejski. Takie rozwiązanie ma jeszcze jeden plus: jej zdemontowanie umożliwia zmniejszenie wagi plecaka o ok. ćwierć kilograma.
W klapie znajdują się w sumie 3 kieszonki: 1 zewnętrzna, 1 wewnątrz oraz 1 ukryta z cienka siatką, schowana w tej zewnętrznej.
Duża ilość kieszeni w plecaku to niekiedy zbędny dodatek. Co jednak zrobić, gdy jakiś element wyposażenia koniecznie chcemy mieć na wierzchu? Tu rozwiązaniem okazał się dostęp do ładunku przez 3 otwory: komin, dno oraz szeroko otwierany front plecaka. Przyznaję, że zwłaszcza to ostatnie rozwiązanie jest moim ulubionym. Plecak mogę wygodnie położyć płasko na ziemi, a szeroki suwak powala sięgnąć niemal po połowę zawartości. Chcąc wydobyć coś z bagażu, bardzo często korzystam właśnie z frontowego wejścia, nie zawracając sobie głowy odpinaniem klapy.
Deutery to popularne plecaki na Izraelskim Szlaku Narodowym – tu u izraelskiej turystki (fot. autor)
Kilka patentów, które w plecaku nie są obowiązkowe, ale w dobrym modelu co najmniej mile widziane:
Przez ostatnie miesiące intensywnie używałem mojego Deutera w górach kilku krajów. Trafił ze mną na zimowe ścieżki Karpat Ukraińskich, podczas próby przejścia tych gór, towarzyszył mi podczas wędrówek po polskich górach, aż trafił na Bliski Wschód, by przejść kilkaset kilometrów pustynnych ścieżek Izraela. Wielokrotnie miał kontakt ze skałą – i wyszedł z tego bez szwanku. Zasadniczy materiał plecaka pozostał nienaruszony. Gdybym miał wskazać jakikolwiek uszczerbek, to przydarzył się on podczas przechodzenia długim, betonowym kanałem, w którym poprowadzono szlak – wierzchni materiał na froncie plecaka nabył kilka szram po kontakcie z niskim stropem. Poza tym trudne warunki nie zrobiły na nim wrażenia.
Bardzo wygodny plecak do transportowania dużych ładunków – tak najkrócej opisałbym ten największy z plecaków Deutera. Około 90 litrów to pojemność wystarczająca nawet na 20 dni (!) samotności z dala od ludzi, zaś doskonały system nośny zapewnia bezproblemowe przenoszenie dużych ilości sprzętu i zapasów. Sprawdzi się podczas długich i trudnych trekingów poza cywilizacją, a także zimą, kiedy waga dźwiganego sprzętu znacząco rośnie. Na krótsze, np. kilkudniowe wypady, zabiorę jego mniejszego kuzyna (Deuter Futura Vario 50 + 10), ale na kolejny długi i trudny szlak bez wahania zabiorę właśnie model Deuter Aircontact Pro 70 + 15.
Deuter dobrze spisał się także zimą podczas mojej próby przejścia Karpat Ukraińskich (fot. autor)
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.