A gdyby tak ktoś wymyślił kask, którego nie czujesz na głowie... Ale zaraz, Black Diamond właśnie to zrobił!
Amerykańska marka Black Diamond wypuściła w tym roku nowy model lekkiego kasku Vapor. Czy lekkie może być jeszcze lżejsze? Okazuje się, że tak. Nie tylko lżejsze ale i lepsze. Black Diamond Vapor to kask przeznaczony do wspinaczki i alpinizmu, posiadający certyfikaty UIAA i CE. Mam wrażenie, że to przede wszystkim propozycja dla osób, które, tak jak ja, nie lubią kasków. I tak, zdradzę finał tej historii – polubiłem go, ba, pokochałem nawet.
Sprzętu amerykańskiej marki Black Diamond używam od dawna. Można rzec, że jestem fanem “czarnego diamentu”. Stojąc pod ścianą ze zdumieniem zauważyłem, że większość mojego sprzętu ma logo z charakterystycznym diamentem. Uprząż, ekspresy, przyrząd asekuracyjny, taśmy. A teraz jeszcze kask Black Diamond Vapor oraz spodnie Black Diamond Rocklock Climb Pants. Czy w nowych produktach Black Diamond utrzymał dawną jakość za którą go cenię? Zobaczmy.
Kask Black Diamond Vapor przyjechał do mnie w stylowym opakowaniu z kartonu. Całość już na pierwszy rzut oka robi wrażenie. Ładny, fajnie zapakowany, nieco tajemniczy nawet w tym opakowaniu. Vapor wygląda po prostu kosmicznie. Zwłaszcza gdy zamówicie go w kolorze czarnym. Przypomina nieco jakiś artefakt z filmu science-fiction, ze Star Wars albo coś w tym stylu. Zwłaszcza, że gdy trzymam go w ręku ciągle mam jakiś przedziwny dysonans poznawczy. Kask to przecież dość duży obiekt. Spodziewasz się, że będzie coś ważył. Tymczasem…
Już trzymając w ręku kask w fabrycznym opakowaniu miałem wrażenie, że coś jest nie tak. Przecież to nic nie waży! Czy kask wspinaczkowy może być aż taki lekki? Ale zaraz, wyjmijmy go z opakowania – połowa tej wagi to karton i dołączone ulotki i instrukcja użytkowania! Sam kask jest wprost ultralekki! W rozmiarze M/L waży tylko 180g a S/M tylko 155g. Dla porównania, większość kasków wspinaczkowych waży między 250g a 300g, lekkie ważą w okolicy 200g. Wygląda na to, że Black Diamond Vapor to najlżejszy kask na rynku.
To dzięki nowatorskiej dwuwarstwowej konstrukcji. Głównym materiałem jest formowana pianka EPP czyli spieniony poliwęglan. To dzięki niemu kask ma ażurową konstrukcję, która zapewnia doskonałą wentylację. Pod skorupą znajdziemy zaś warstwę ultralekkiego kompozytu ALUULA. Nawet system dopasowania w tym kasku jest ultralekki. Wykorzystuje tasiemki oraz specjalnie zaprojektowane w tym celu linki. Efekt – już wspominałem – 155 lub 180g.
Należę do osób, dla których kask do wspinania to zło konieczne. W górach to jeszcze rozumiem, ale w skałach, na wielowyciągówkach? Ogranicza ruchy, spada na oczy, dusi, upija w uszy, słowem – przeszkadza. Tak kojarzy mi się kask wspinaczkowy. To coś co musisz mieć ale bardzo nie chcesz tego założyć. Zwłaszcza, gdy droga, którą robisz to coś więcej niż spacer po skale.
Testowałem Black Diamond Vapor na drogach wielowyciągowych w greckim Leonidio. Zrobiłem w nim sporo wyciągów na różnych drogach, często w jesiennym, greckim słońcu. Kiedy wiesz, że kask jest dobry? Gdy kończysz drogę i zapominasz go zdjąć, bo po prostu nie czujesz, że cokolwiek masz na głowie. Taki właśnie jest Black Diamond Vapor. “Vapor” znaczy w końcu tyle co mgła, opar.
Vapor jest obłędnie wygodny, mimo, że jego konstrukcja jest tak minimalistyczna. Po godzinach w ścianie nie czuję by gdziekolwiek mnie ocierał, upijał, przeszkadzał. Nie irytują też cienkie paski – przeciwnie, są zaskakująco komfortowe. Co więcej, po drodze zrobionej w pełnym słońcu, nie czuję się w tym kasku spocony – Vapor daje świetną wentylację.
Nie miałem okazji testować wytrzymałości kasku Black Diamond Vapor. Oczywiście poniekąd się z tego cieszę. Na żadnej z dróg nie dostałem w głowę spadającym kamieniem, nie zaliczyłem groźnego lotu z uderzeniem o skałę, nie miałem wypadku. Vapor Nie musiał udowadniać, że ochroniłby moją głowę. Ufam jednak, że świetnie spisałby się w tej roli.
Przy okazji testowania kasku Vapor wziąłem również do testów spodnie wspinaczkowe Black Diamond Rockllock Pants. Nie wiem czy wiecie ale wysokiej, szczupłej osobie jest niezwykle trudno dobrać spodnie. Zawsze są albo za krótkie albo zbyt szerokie w pasie. Albo i jedno i drugie. Przez lata mojego wspinania zdarłem wiele par spodni wspinaczkowych Black Diamond różnych modeli. Jedne były lepsze inne nieco gorsze ale lubiłem je przede wszystkim za świetny krój. Spodnie BD zawsze były fajnie dopasowane do mojej sylwetki i miały odpowiednio długą i luźną nogawkę (jestem bardzo wysoki). Nie krępowały ruchów, dawały maksymalną swodobę. Więcej od spodni wspinaczkowych nie wymagam, naprawdę.
Black Diamond Rocklock Climb Pants to spodnie typowo wspinaczkowe, przeznaczone zarówno do boulderingu jak i wspinania z liną. Wyglądają dość minimalistycznie – dwie kieszenie z przodu, dwie z tyłu i jedna mała, zapinana na suwak na prawej nogawce – tyle. Nie ma bajerów, nie ma niepotrzebnych gadżetów i niepraktycznych rozwiązań. Jest za to niezwykle wytrzymały materiał, którego bazą jest bawełna organiczna a dodatkiem elastyczne włókna. Wspinałem się w tych spodniach wiele dni, zarówno na boulderach jak i z liną. Zrobiłem w nich sporo dróg z formacjami naciekowymi, które wymagały intensywnej pracy kolanami. Po miesiącu wspinania nie mam w tych spodniach nawet najmniejszej dziury. Mam wrażenie, że są niezniszczalne.
Ma to jednak również pewną wadę. Materiał w spodniach Black Diamond Rocklock Climb Pants jest tak wytrzymały również dlatego, że jest dość gruby. To nie są spodnie na ciepłe dni i wspinanie w słońcu. Za to jeśli ktoś ceni sobie we wspinaniu “bojowy warun” – kilka, maksymalnie kilkanaście stopni – ten będzie z tych spodni naprawdę zadowolony. Na chłodniejsze dni są wyśmienite.
Czy jestem z tych spodni zadowolony tak jak z poprzednich par? Nie do końca. To co mnie rozczarowało w modelu Rocklock to niestety dziwny, niezrozumiały dla mnie krój. Spodnie są dość workowate w pasie, w łydce zaś bardzo obcisłe. Nogawka jest na tyle wąska, że z trudem przechodzi przy zakładaniu przez piętę. To znacząco ogranicza tak ważną we wspinaniu swobodę ruchu. Nie ratuje tego nawet fakt, że nogawki posiadają wyprofilowane kolana a materiał jest trochę elastyczny. Niestety przy wymagających ruchach, wysokich wstawieniach czy wysokim haczeniu pięty, spodnie te są po prosty niewygodne, krępują ruchy. Być może to kwestia mojej sylwetki, może osobom o innej budowie te spodnie będą lepiej leżały.
Nieudanym rozwiązaniem w takich spodniach, jak dla mnie, jest również wiązanie w pasie. Rozwiązuje się po prostu i trudno je dopasować. Znacznie lepsza jest sprzączka, którą znam choćby z modelu Credo. Projektanci spodni Rocklock nie przewidzieli również bardzo istotnej rzeczy, która była we wszystkich poprzednich modelach – szlufki na szczoteczkę do chwytów. Kochane Black Diamond, to są spodnie wspinaczkowe przecież!
Po kilku tygodniach wspinania mogę powiedzieć z ręką na sercu, że jestem fanem kasku Black Diamond Vapor. W końcu znalazłem kask, którego dosłownie nie czuję na głowie. Vapor po prostu nic nie waży, nie krępuje ruchów, pozwala cieszyć się wspinaniem, nawet gdy chwyty i stopnie robią się bardzo małe. Można w nim swobodnie robić nawet bardzo trudne drogi. Jest wygodny, daje doskonałą wentylację. Bez żadnej przesady – jestem nim zachwycony.
Nieco mniej entuzjastycznie jestem nastawiony do spodni Rocklock. Owszem, dostają ode mnie duży plus za materiał i wytrzymałość. To prawdopodobnie najbardziej wytrzymałe spodnie wspinaczkowe jakie miałem. Niestety krój spodni oraz niedopracowane detale sprawiają, że nie będzie to mój ulubiony model marki Black Diamond.
[Przeczytaj test Black Diamond Pursuit FLZ – najszybsze kije trekkingowe]
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.