10.02.2023

Jak wejść na Denali? Podcast z Tomaszem Kobielskim

Denali - jeszcze niedawno znana jako Mount McKinley - najwyższy punkt Ameryki Północnej, klejnot w górskiej koronie ziemi. Podpowiadam jak zaplanować wprawę i zdobyć top Ameryki. Z podcastu dowiecie się czy jest to łatwy szczyt do zdobycia, jak musicie się przygotować do wejścia na Denali.

                       

Ta góra kiedyś nazywała się Mount McKinley ale teraz, od 2015 roku ponownie nazywa się Denali, podobnie jak cały park narodowy. To najwyższa góra Ameryki Północnej, zaliczana do Korony Ziemi. Wiele osób zna tą górę pod wcześniejszą nazwą ale oryginalną, indiańską nazwę przywrócił prezydent Obama.

Czym wyróżnia się wyprawa na Denali?

Różni się wieloma rzeczami, mimo tego, że nie jest to specjalnie wysoka góra bo ma raptem 6190m n.p.m. Mogłoby się wydawać, że to góra łatwa, ale leży w tak trudnym klimatycznie miejscu, że nawet ludziom z doświadczeniem w górach ośmiotysięcznych potrafi się dać we znaki. To naprawdę poważna góra, która ma przewyższenie większe niż Everest licząc od bazy (od momentu lądowania na lodowcu) do wierzchołka. Podobne jak na K2. Lodowiec znajduje się nieco powyżej 2000m n.p.m, więc przewyższenie wynosi ponad 4000m. To również znacznie więcej kilometrów do przejścia niż w przypadku Everestu i zupełnie inny tryb zdobywania. Większość gór tego typu zdobywamy, jak ja to nazywam, metodą himalajską. Czyli najpierw trekkingiem dochodzimy do bazy. Potem wychodzimy do obozu pierwszego, wracamy do bazy. Potem do drugiego i znów powrót i tak coraz wyżej by zdobyć aklimatyzację. Na Denali jest inaczej. Startujemy z poziomu 0 awionetką i lądujemy na ponad 2000m. n.p.m. Tam możemy zostać jedną noc w bazie ale niewiele osób to robi ponieważ przez pierwsze kilometry wznios na Denali nie jest znaczący. Nie zakładamy bazy stacjonarnej. Na lodowcu nie ma typowej bazy, z której prowadzi się akcję górską, to w zasadzie tylko lądowisko. Stąd startujemy z załadowanymi plecakami oraz saniami, związani w zespoły lodowcowe. Od razu ruszamy w bardzo poważny lodowiec. Tam już nie ma trawy czy piargów, tylko lód, śnieg i skały. Bardzo często mijamy potężne szczeliny. Pokonujemy mnóstwo kilometrów do kolejnych obozów. Ta góra jest zupełnie inna niż pozostałe szczyty Korony.

Czy baza jest jakoś zorganizowana?

Visitors center i sklepiki owszem są ale nie w bazie ale w ostatniej miejscowości, do której dojeżdżamy czyli Talkeetna. To miejscowość jak z serialu Przystanek Alaska. Baza, lądowisko i obozy są zorganizowane i prowadzone przez rangersów, czyli strażników parkowych i regularną górską policję. Nie da się ot tak sobie polecieć pod Denali. Żadna taksówka powietrzna (tak się je nazywa) nie zabierze cię jeśli nie masz permitu z parku narodowego, nie otrzymałeś specjalnego pozwolenia i nie byłeś na odprawie u rangersów. Po wylądowaniu od razu jesteś rejestrowany. Nie da się “bokiem przejść” i ominąć pozwolenia, choć często mamy takie pytania. Z rangersami żartów nie ma, mogą nakładać mandaty a w skrajnych sytuacjach nawet wysłać osobę do aresztu. To ma oczywiście swoje dobre strony ale w przypadku Denali restrykcji jest bardzo dużo i one nieco przeszkadzają we wspinaniu.

Jak wygląda ekologia na Denali?

Od lat jest to bardzo silnie przestrzegane. Park jest bardzo czysty. U rangersów dostajesz woreczki “na dwójkę”. “Jedynkę” można załatwić bardziej swobodnie ale też tylko i wyłącznie w wyznaczonych miejscach. Jeśli rangers zobaczy, że pójdziesz gdzie indziej to natychmiast masz karę i wydalenie z parku narodowego. Po drodze do kolejnych obozów woreczki z odchodami można wyrzucić do szczelin w wyznaczonych miejscach. Do ostatniego obozu do woreczków dostajesz specjalną zakręcaną beczkę bo tam nie ma szczelin. Beczkę wraz z zawartością musisz znieść na sam dół do Talkeetna. Dzięki temu jest tam bardzo czysto.

Do jakiej góry z Korony porównałbyś Denali?

Jedynie do Everestu. Aconcagua jest bez porównania łatwiejsza, choć wyższa. Warto też wspomnieć, że na Denali, ze względu na bliskość Koła Podbiegunowego są zupełnie inne układy ciśnień. Im bliżej równika tym łatwiej nam się odczuwa wysokość. O Denali mówi się, że w sensie odczuwania wysokości, to jest góra siedmiotysięczna. Czyli nie dość, że duże przewyższenie to jeszcze większa odczuwalność wysokości. To też góra w zupełności lodowcowa i dużo zimniejsza niż Aconcagua. W ostatnich latach na Aconcagua do szczytu możesz dość bez raków.

Można na Denali pojechać samemu?

Można. Ale jeśli chodzi o agencje górskie, to jest tak, że park narodowy udostępnia możliwość wchodzenia agencyjnego tylko z wybranymi agencjami z USA. My współpracujemy z takimi agencjami i dlatego możemy takie wyprawy robić. Istnieje szeroko dyskutowany problem czarnego przewodnictwa ponieważ pojawiają się firmy w sposób nielegalny. Listę licencjonowanych agencji można znaleźć na stronie parku. To oczywiście poważne koszty, porównywalne z wyprawami himalajskimi.

Ale na Denali można się wspinać samodzielnie, ale trzeba przejść cały proces kontrolny. Trzeba mieć premit z parku, inaczej się nie da. Trzeba się o niego ubiegać minimum dwa miesiące przed przyjazdem na Denali. W zgłoszeniu musisz podać swoje doświadczenie górskie, rangersi wnikliwie to sprawdzają. Jeśli uznają, że nie posiadasz wystarczającego doświadczenia to nie dostaniesz pozwolenia. Po przylocie i tak musisz się umówić na odprawę, która trwa nawet 1,5h. Podczas niej, rangersi pokazują ci teren, mówią o zagrożeniach, sprawdzają czy masz telefon satelitarny, jaki masz sprzęt.

Jeśli chcesz zrobić solowe wejście na Denali, bo jest taka możliwość, to dostajesz specjalny formularz a na spotkaniu rangersi sprawdzają twoje umiejętności. To wszystko po to by minimalizować ilość wypadków. I słusznie, bo na Denali jesteśmy bardzo daleko od jakichkolwiek miejscowości i w razie wypadku w złej pogodzie raczej niewielkie są szanse na pomoc.

Tomasz Kobielski w studio 8academy (fot. Piotrek Deska)

Jaka pora roku jest najlepsza by zdobywać Denali?

Teoretycznie można by wchodzić cały rok. Ale typowy sezon to od końca maja do końca lipca. To lato biegunowe i prawie całą dobę jest jasno. Dosłownie, ani razu nie używasz czołówki. Pierwszy raz na wierzchołku byłem o 21:30. Owszem, po zachodzie słońca, robi się znacznie zimniej ale nadal jest widno. Doba nie ogranicza cię w akcji górskiej. Co ma swoje zalety, bo na Denali jest bardzo zimno i często na atak szczytowy wychodzi się dopiero o 8 lub 9 rano gdy zrobi się trochę cieplej.

Ile trwa wyprawa?

Są cztery regularne obozy wraz z bazą. Są jednak międzyobozy, zwłaszcza na odcinku między bazą a obozem pierwszym. Obozy nazywane są wysokościami i tak na przykład jest “11” od 11.000 stóp wysokości. Ale wracając do pytania – trzy tygodnie to absolutne minimum. Czasami to na styk, bo na Denali występują często długotrwałe załamania pogody. Tydzień na przeloty i dojazdy oraz dwa tygodnie akcji górskiej.

Robi się aklimatyzację?

Nie ma gdzie jej zrobić. Zdobywamy ją idąc do kolejnych obozów. Kłopoty mogą wystąpić jeśli ktoś się będzie za bardzo śpieszył. Jeśli drogę do “11” podzielimy sobie na międzyobozy to nie powinno być problemu. Sądzę, że powinno to zająć dwa, trzy dni. W “11” warto zrobić jeden dzień postoju a potem wyjść w kierunku “14” i wrócić. W okolicy 4000m n.p.m. powinniśmy się pojawić po około pięciu dniach. Są jednak ludzie, którzy próbują to przejść znacznie szybciej i najczęściej mają poważne problemy z wysokością.

Jaki sprzęt jest potrzebny na Denali?

Sanie są w pakiecie od awionetek “air taxi”. To jest w cenie biletu. Można też wypożyczyć trasery bambusowe, rakiety śnieżne, które na Denali są niezbędne, chyba, że poruszasz się na skiturach. Również gaz i paliwo można nabyć od firm dysponujących awionetkami.

Jeśli chodzi o sprzęt osobisty to ekwipunek mocno wysokogórski, w zasadzie taki sam jak na Everest, może z wyjątkiem kombinezonów puchowych, choć czasami widuje się ludzi tak ubranych. Przy kiepskiej pogodzie to nie jest przesada. Natomiast gruba kurtka puchowa i spodnie puchowe, ewentualnie primaloft to rzeczy niezbędne. Noce bywają bardzo zimne. Trzeba mieć śpiwory 1200 – 1400g puchu. Do tego łapawice puchowe, botki puchowe do namiotów do spania. Buty koniecznie z wyciąganym botkiem, np. Zamberlan Karka to minimum. Wiele osób chodzi w butach himalajskich i nie jest to przesada. Do tego sprzęt lodowcowy czyli uprząż, lonże, karabinki, ekspresy, szable śnieżne, śruby lodowe, liny.

To wszystko dotyczy drogi klasycznej czyli West Buttress. Warto pamiętać, że na Denali są także bardzo poważne drogi wspinaczkowe ale są rzadko uczęszczane. Ale nawet na klasycznej są odcinki z linami poręczowymi, więc trzeba mieć jumary i przyrządy zjazdowe. Są też eksponowane granie, które przy silnym wietrze są bardzo niebezpieczne. To naprawdę poważna góra.

Zachęcamy do słuchania Podcastu Górskiego 8a.pl. Pełna wersja rozmowy dostępna jest za pośrednictwem serwisów:

                 

Udostępnij

W Temacie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.