„Obyś żył w ciekawych czasach”. To porzekadło może być klątwą lub obietnicą. Każde pokolenie uważa niezmiennie od stuleci, że to właśnie nasza teraźniejszość jest nadzwyczajna i że to właśnie teraz jesteśmy świadkami zdarzeń epokowych. Jest w tym trochę racji, ale zwykle po kilku czy kilkunastu latach konstatujemy, że twierdzenia o końcu historii były mocno przesadzone. Skąd takie rozważania na blogu sklepu górskiego? Dlaczego zastanawiamy się cokolwiek filozoficznie nad tym dokąd zmierzamy?
Od co najmniej dwudziestu lat tu i tam pojawiają się profetyczne wizje upadku tradycyjnych sklepów górskich. W czasach kiedy niemal każdą dziedzinę życia możemy obsłużyć za pomocą aplikacji w smartfonie wydają się być cokolwiek usprawiedliwione. Nic takiego jednak się nie dzieje. To prawda, że coraz chętniej kupujemy przez internet i ta zmiana dotyczy również outdooru. Sklepy górskie jednak mimo to nie znikają. Ba, pojawiają się nowe! Czy to rozpaczliwa próba zachowania starego porządku czy racjonalne, poparte rzetelnymi argumentami postępowanie?
Spróbujmy zastanowić się nad tym jakie mogą być tego powody. Czemu tradycyjny, stacjonarny sklep outdoorowy jest miejscem, które nie zniknie z naszego krajobrazu? Śmiem zresztą twierdzić, że nie tylko nie zniknie, ale że wręcz nie da się go zastąpić.
Sprzęt outdoorowy – od prostego podkoszulka merino po specjalistyczny szpej wspinaczkowy – wybieramy nie tylko na podstawie własnych upodobań estetycznych. Czasem jest wręcz odwrotnie. Sam mam w szafie kilka produktów, których design mnie – mówiąc delikatnie – nie zachwyca. Są jednak niezastąpione i mimo wątpliwej urody wyprzedzają konkurencyjne rozwiązania o kilka długości. Nie doszedłem do takich wniosków przypadkiem. Po drodze popełniłem masę błędów i kupiłem wiele przedmiotów, które nie sprawdziły się tak jak na to liczyłem. Gdybym w odpowiednim momencie trafił na obytego z tematem sprzedawcę w sklepie górskim, moja droga do celu byłaby z pewnością krótsza. I ponad wszelką wątpliwość mniej wyboista.
Nie da się wszystkiego dowiedzieć z filmów na Youtube albo zdawkowych recenzji. Rozmowa z żywym człowiekiem, który wie jak nam doradzić, jest niezastąpiona. Wie o co zapytać, wie jak wyjaśnić wątpliwości i jak sprostować różne bzdury i nieścisłości, które przeczytaliście w sieci. Nie ma nic złego w tym, że czegoś nie wiecie, albo że coś źle zrozumieliście.
Sprzedawcy w dobrych sklepach górskich to najczęściej ludzie, którzy sami są aktywni sportowo. Mają empiryczną wiedzę, którą dzielą się nie bacząc na marketingowe zabiegi wielkich outdoorowych marek. Jeśli coś jest złe albo nieodpowiednie dla was – dowiecie się tego od nich. Mało tego, dowiecie się dlaczego tak jest, czemu powinniście wybrać inaczej i na co zwracać uwagę.
Bez tej pomocy jesteśmy czasem skazani na błądzenie we mgle. Kupienie butów trekkingowych może zamienić się w epopeję zamawiania i odsyłania kolejnych par. Po kilku turach nie będziecie już pamiętać czy te pierwsze były ciasne na podbiciu czy może uwierały na pięcie. A może język nie układał się wygodnie? W tradycyjnym sklepie górskim oprócz łatwego porównania kilku par dostaniecie sporą dawkę „wiedzy tajemnej”. O tym, który model najczęściej wraca na reklamację, a który został przez producenta właśnie delikatnie odświeżony.
Tak jest ze wszystkim. Z kurtkami, plecakami, spodniami, namiotami, śpiworami, hamakami, matami, kijkami… Każdy z tych produktów ma swoją specyfikę i o każdym można napisać poważną rozprawkę. Przychodząc do dobrego sklepu górskiego z ekspercką załogą, możecie odpuścić sobie wielogodzinne szperanie w sieci i odsiewanie rzetelnych informacji od nic nie wnoszącego bełkotu. Dostajecie od razu, na zawołanie, kondensat wiedzy popartej osobistym doświadczeniem.
Można oczywiście spróbować zamówić kilka modeli i analizować wszystko bez pośpiechu w domu, ale… kogo na to stać… O tym zresztą za chwilę.
Aktywność outdoorowa jest niemal jednoznaczna z dbałością o środowisko. „Leave no trace” jest podejściem, którego nikomu z nas nie trzeba tłumaczyć. To wcale nie oznacza tylko tego, że nie śmiecimy w lesie czy w górach. Jak najmniejsze oddziaływanie na środowisko rozumiemy znacznie szerzej. Jeździmy na rowerze, jemy mniej mięsa i rozważamy decyzje zakupowe również pod tym kątem. Jakiż to może mieć związek z istnieniem sklepów górskich?
W 8a umożliwiamy odbiór zamówień internetowych w sklepach stacjonarnych. Docierają do nas wszystkie razem, a to ogranicza całościowy ślad węglowy związanego z tym transportu. Owszem, wy musicie jakoś do tego sklepu dotrzeć. Jednak tak samo musielibyście dotrzeć do paczkomatu. Może ten zysk jest niewielki, albo wręcz symboliczny, ale przecież wszystkie nasze proekologiczne działania są jak ziarnka piasku. Każde z nich moglibyśmy przecież uznać za nieistotne, bo wpływ na nasze otocznie mają znikomy. Czy to nas powstrzymuje? Bynajmniej.
Przypuśćmy jednak, że wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. Do sklepu górskiego z prawdziwego zdarzenia mam daleko, albo żywcem nie jestem w stanie odwiedzić go o żadnej przyzwoitej porze. Czy jest szansa, żeby nie zagubić się w karuzeli kolejnych zakupów i zwrotów w poszukiwaniu ideału?
Mógłbym bez trudu ograniczyć listę potencjalnych zwycięzców mojego osobistego plebiscytu na najlepszy – dla mnie rzecz jasna – plecak czy kuchenkę do kilku modeli. To jednak nadal cokolwiek niedorzeczne. Wydać fortunę na wszystkie tylko po to, żeby po kilku dniach większość z nich zwrócić. Na dodatek, zanim owa fortuna do mnie wróci minie kolejnych kilka dni.
Jest na to całkiem sprytny sposób i nie jest wcale kolejnym gwoździem do trumny, w której pogrzebane zostaną tradycyjne sklepy. Płatności odroczone (o tym jak to działa przeczytacie tutaj) to patent na to, żeby uniknąć błędu i równocześnie nie tracić na poszukiwania zbyt dużo czasu. Mając w dłoni – na przykład – kilka par butów i mogąc spokojnie je porównać można zminimalizować ryzyko błędu. Można zadać pytanie na profilach 8a.pl w mediach społecznościowych, albo znaleźć odpowiedni artykuł na 8academy. Nasi eksperci są dostępni wszędzie, bo to ludzie autentycznie zaangażowani w to, żeby pomóc innym czerpać radość z bycia w outdoorze.
Sklepy górskie nie znikną. Możliwość rozmowy z człowiekiem, którego wiedzy i doświadczeniu można zaufać jest nie do przecenienia. Jeśli jednak nie odwiedzisz żadnego z naszych sklepów, to i tak możesz z tej wiedzy i doświadczenia skorzystać. W scyfryzowanym świecie wiele interakcji międzyludzkich dzieje się wszak za pośrednictwem wirtualnych łączy. Po drugiej stronie czeka na was jednak nadal ktoś, kto wie jak pomóc i chce dzielić się swoją pasją.
Górskie sklepy internetowe i stacjonarne to system, który się wzajemnie uzupełnia. Nie są dla siebie konkurencją bo nie mogą nią być. Mimo, że – jak w przypadku 8a – oferują pozornie to samo, to ich rola jest nieco inna. W stacjonarnym sklepie będzie wam łatwiej podjąć właściwą decyzję, a w jego internetowej wersji ją wprowadzić w życie.
Pogłoski o rychłej śmierci klasycznych sklepów górskich możemy więc z całą pewnością uznać za mocno przesadzone.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.