O szwedzkiej marce Houdini pisaliśmy już kilkakrotnie. Jednak o dobrym sprzęcie nigdy dosyć. Kiedy jest okazja przetestować nowy produkt, zawsze warto z tego skorzystać.
W mojej opinii Houdini jest marką wyjątkową. Ciężko byłoby mi znaleźć drugą podobną do niej. Ich stylistyka kojarzy mi się z japońską filozofią projektowania, która ceni zaawansowaną technologię równocześnie przykładając dużą wagę do minimalistycznego designu. Rozmawiając z różnymi osobami które mocno już wsiąkły w outdoor i są dobrze zorientowane w ofercie na tym rynku, odnoszę wręcz wrażenie, że większość z nich traktuje Houdini bardziej jako markę modową niż sportową. Moonwalk Houdi może w pierwszej chwili robić takie właśnie wrażenie, ale wszystko zmienia się po bliższym z nią zapoznaniu.
Ja absolutnie się z takim poglądem na ofertę Houdini nie zgadzam. Miałem bowiem już nie raz okazję przetestować produkty, które są dziełem tej szwedzkiej firmy. Skitury w Tatrach, wspinanie się w stromych żlebach, a latem biegi ultra z kolekcją pace. Ubrania Houdini zawsze dotrzymywały mi tempa i pozwalały mi w pełni chłonąć górskie przeżycia. Niech nie zwiodą was wiec gorpcorowe stylizacje na stronie producenta, bo te rzeczy są wręcz stworzone do podejmowania mocnych górskich wyzwań. Moje własne doświadczenia z Houdini są na to najlepszym dowodem.
Przeczytaj też:
Skoro zatytułowałem ten tekst tak a nie inaczej, zapewne oczekujecie, że rozwinę temat. Pora więc wyjaśnić dlaczego przez, a może dzięki Houdini, zrezygnowałem z klasycznych polarów i bluz w górach. Specyfika moich zimowych działań w górach sprawia, że chcę zabierać ze sobą jak najmniej rzeczy. Nie może to jednak wpływać na moje bezpieczeństwo ani na komfort. Z klasycznymi bluzami polarowymi zawsze miałem jeden problem – wiatr. Wszystkie powodowały nieprzyjemny chłód na klatce piersiowej, więc zacząłem interesować się kurtkami hybrydowymi i aktywnymi ocieplinami.
Główne zadanie takiej odzieży to zapewnienie wysokiej oddychalności i ochrona przed wiatrem. Dzięki temu nie ma potrzeby używania dodatkowych kamizelek czy kurtek typu softshell. Tych drugich zresztą zimą i tak prawie nigdy nie zabieram, bo zawsze mam ze sobą hardshell. Softshellowa warstwa byłaby poniekąd powielaniem ich funkcjonalności, a wykorzystywanie ich razem nie ma żadnego sensu.
Mamy więc dwa aspekty: aktywna ocieplina i ochrona przed wiatrem. Do pierwszej grupy zaliczamy materiały takie jak: Polartec Alpha, Octaloft, PrimaLoft Active i Polartec Power Air Active, z którego uszyto bluzę Moonwalk Houdi. Zadaniem aktywnych ocieplin jest utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała podczas aktywności, aby nie doprowadzić do przegrzania. Radzą sobie także znakomicie w kontakcie z wilgocią całkowicie zachowując swoje właściwości dopóki pozostajemy w ruchu.
Drugi aspekt, czyli ochrona przed wiatrem, jest dla mnie wyjątkowo ważny. Nie muszę wówczas co chwilę zakładać i zdejmować dodatkowej warstwy. Rozmieszczenie materiałów wiatroszczelnych tylko w krytycznych miejscach (głównie na klatce piersiowej) sprawia, że nawet przy intensywnych i szybkich podejścia nie pocę się i nie przegrzewam się nadmiernie. Z całego serca polecam wam przetestowanie tego typu kurtek w górach, dla mnie był to absolutny „gamechanger”.
Przechodząc więc do sedna i przyjrzyjmy się z bliska Moonwalk Houdi. Mamy lekką kurtkę bazującą na materiale Polartec® Power Air™ Active. To tkanina autorska, która powstała specjalnie dla marki Houdini. Nie znajdziecie jej – przynajmniej na razie – u innych producentów, a to dowodzi tylko jak mocna jest współpraca pomiędzy szwedzką marką a firmą Polartec.
Oprócz aktywnej ociepliny mamy wyjątkowo przyjemny japoński (moje skojarzenie z Japonią nie jest więc zupełnie nieuprawnione) materiał C9 Ripstop. Jego głównym zadaniem jest ochrona przed wiatrem, ale ta tkanina jest na tyle cienka, że znakomicie radzi sobie z odprowadzaniem wilgoci. Wiatroszczelny materiał umieszczono na klatce piersiowej, barkach, karku i szyi. Znalazł się również po bokach w dolnej części bluzy oraz na wewnętrznej stronie mankietów. Trzeba przyznać, że projektanci Houdini technologię body mapping opanowali do perfekcji.
Klasyczny dla szwedzkiej marki jest dwukierunkowy zamek, i w zamki błyskawiczne zaopatrzono również obie kieszenie boczne i trzecią – na piersi. Przedłużone rękawy i dół kurtki sprawiają, że nawet podczas intensywnego ruchu, krój bluza nie będzie nas ograniczać. Kaptur, pomimo braku regulacji, dobrze dopasowuje się do głowy. Nie zmieścicie pod niego kasku i jeśli musicie mieć ochronę głowy (na skiturach czy podczas wspinaczki) kask należy założyć na kaptur. Materiał jest jednak na tyle cienki, że nic nie powinno was uciskać.
Dodatkowo warto wspomnieć, że kurtka posiada regulację na dole, a stopery do tej regulacji zostały sprytnie ukryte w kieszeniach. Dokładnie tak samo jak rozwiązano to we flagowej bluzie Power Houdi. W przypadku marki Houdini pewne rzeczy są oczywiste, ale napiszę o nich dla porządku. Moonwalk Houdi może zostać w całości poddana recyklingowi i oczywiście jest wolna od szkodliwych substancji PFAS.
Według mnie idealnie ta bluza sprawdza się najlepiej w zimowych aktywnościach. Na skiturowych podejściach, podczas wspinania, speed hikingu, ale także kiedy biega się w ujemnych temperaturach. Dla mnie ten produkt jest wyjątkowy ponieważ daje mi idealny kompromis pomiędzy wagą, termiką i oddychalnością. Houdini o bluzie Moonwalk mówi: „nigdy zbyt ciepło, nigdy za zimno”. Choć można by to pewnie uznać za marketingowy bełkot, to ja przekonałem się, że to prawda. Już nie zmagam się z problemem, kiedy w bluzie polarowej jest mi za zimno, a w kurtce shellowej za bardzo się pocę.
Testowałem Houdini Moonwalk przez ostatni miesiąc w polskich i słowackich Tatrach. Głównie na skiturach, w połączeniu z bielizną merino o gramaturze 180gsm. Takie zestawienie garderoby dawało mi komfort na podejściach w temperaturach od 5 do -5 stopni i przy podmuchach wiatru do 30km/h (powyżej zazwyczaj zakładałem już membranę).
Mam 174 cm wzrostu i ważę około 77 kilogramów i wybrałem rozmiar M. Leży idealnie, nie ograniczając ruchów. Muszę również wspomnieć, że Moonwalk jest bardzo wygodna. Tkanina Polartec® Power Air™ Active jest od zewnątrz zauważalnie sztywniejsza. Dzięki temu jednak delikatnie chroni przed wiatrem, to w środku ma bardzo miłą strukturę. Ten materiał jest oprócz tego wysoce elastyczny, dzięki czemu doskonale współpracuje z ruchami naszego ciała.
Dodatkowym atutem, na który zwróciłem uwagę dopiero w trakcie użytkowania, jest zastosowanie przeciwwietrznego materiału również na karku i szyi. To coś, co odczuwa się natychmiast, gdy założy się kaptur.
Recenzja nie byłaby pełna gdybym nie wspomniał o żadnej wadzie. Nie chcę, żebyście pomyśleli, że w zaślepieniu żadnej nie dostrzegłem. Moonwalk Houdi ma jedno, choć niewielkie, niedopatrzenie. Uchwyty do rozpinania bocznych kieszeni są tak minimalistyczne, że nie ma szans na obsługę ich w grubszych rękawicach. Całokształt jest jednak bliski doskonałości, i ten jeden problematyczny drobiazg z pewnością mogę Szwedom wybaczyć.
Szczerze mówiąc to polecam ją każdemu kto w górach robi coś więcej niż zwykłe spacery. To nie jest wysoce specjalistyczny i techniczny produkt i spektrum zastosowań Moonwalk Houdi jest naprawdę duże. Każdy kto lubi się zmęczyć na szlaku, drodze wspinaczkowej, lub podchodząc na nartach doceni jej właściwości. Nie ważne więc czy jesteś narciarzem, wspinaczem, biegaczem, czy turystą który czasem lubi podejść nieco szybciej niż zwykle. W każdej z tych sytuacji z Houdini Moonwalk Houdi będzie po prostu lepiej.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.