Salewa Get Vertical Day w 8a.pl - relacja z wydarzenia
27.04.2016

Get Vertical Day 2016 – relacja

Wieczorem 20 kwietnia w Gliwicach, w salonie stacjonarnym 8a.pl, odbył się niezwykły event, który przyciągnął uwagę niejednego pasjonata wspinaczki. W ramach Get Vertical Day zgromadzeni goście mieli okazję wysłuchać interesującej rozmowy pomiędzy Rafaelem Moucką a Łukaszem Dudkiem - dwoma zasłużonymi dla polskiej wspinaczki sportowcami, którzy pokonali jedne z najtrudniejszych dróg w kraju.

                       

Impreza Salewa Get Vertical Day rozpoczęła się o godzinie 19.00 i mimo zimnej, wiosennej aury chętnych do udziału w niej nie brakowało. Wśród ponad stu osób zgromadzonych pod sceną przy salonie 8a.pl, znaleźli się także członkowie 8a teamu: Janusz Gołąb, Karolina Ośka oraz chłopaki z Ale Lufy. Niekwestionowanymi gwiazdami wieczoru Salewa Get Vertical byli jednak: Rafael Moucka i Łukasz Dudek. Rafael to prawdziwa legenda polskiej sceny wspinaczkowej, autor tzw. Wielkiej Czwórki ( Pandemonium, Mental Terror, Sen Astralny i Arachnofobia)– niezwykłych jurajskich dróg powstałych w latach 2001-2004. Łukasz Dudek to z kolei jeden z najlepszych i najbardziej wszechstronnych obecnie wspinaczy w Polsce. W latach 2012-2014 podjął wyzwanie Wielkiej Czwórki i jako jedyny powtórzył wszystkie cztery drogi wyznaczone przez Rafaela.

 Rafael Moucka i Łukasz Dudek – przebieg rozmowy

Moderatorem dyskusji podczas wydarzenia był Piotr Turkot z portalu wspinanie.pl (serwis objął patronat medialny nad wydarzeniem), który określił spotkanie Moucka-Dudek wydarzeniem niemalże,,historycznym”, prawdziwym zderzeniem dwóch pokoleń polskich wspinaczy. I takie też miało ono charakter, wymiany opinii, wzajemnych wspomnień i inspiracji, o których rozmawiali wspinacze.

Rafael Moucka i Łukasz Dudek w 8a.pl

Gwiazdy wieczoru na scenie (fot. Łukasz Nowak)

Rozmowę rozpoczął Rafael podkreślając, że dziwnie się czuje, kiedy słyszy o sobie, że jest żywą legendą lub ,,człowiekiem z innej epoki”, ale przyznał, że kiedy on zaczynał się wspinać, to były to zupełnie inne czasy dla wspinaczki. Kiedyś nie jeździło się za granicę jak teraz, poza Krakowem nie było środowiska wspinaczkowego, a w Wodzisławiu, z którego pochodzi, nie było nawet ścianki wspinaczkowej. Łukasz z kolei zaczął od wspomnień, że podczas pierwszych prób na panelu i na zawodach nie szło mu zbyt dobrze. Jednak wkrótce po wejściu Polski do Unii Europejskiej, zaczął wspinać się za granicą. Tam też jako pierwszy Polak zrobił drogę wycenianą na 9a. Po założeniu rodziny, szukając celów mniej oddalonych od domu, zaczął wspinać się na Jurze. Zainteresował się też bulderami oraz wspinaczką górską.

9a po raz pierwszy – Pandemonium

Piotr Turkot rozpoczął dyskusję pytaniem o Pandemonium. Rafael przypomniał, że spędził ponad pół roku na przygotowaniach- od kwietnia do listopada mieszkał w namiocie na Podzamczu i prowadząc iście ascetyczne życie podejmował regularnie kolejne próby prowadzenia. Wyznał również, że nie czuł się w pełni usatysfakcjonowany po zrobieniu tej drogi. Mimo, że odnotował fantastyczny sukces, jakim niewątpliwie było wytyczenie drogi Pandemonium wycenionej na VI.8, środowisko wspinaczkowe nie podzieliło jego entuzjazmu poddając w wątpliwość wskazany przez Rafaela poziom trudności. Zabolało go to powątpiewanie w moc “kolesia z Wodzisławia”, ale jak podkreślił wspinał się nie na pokaz, nie dla innych, ale dla samego siebie, a najlepszą formą weryfikacji wyceny drogi było poczekać na powtórzenie. Droga była naprawdę trudna, jednak sam autor nie przypuszczał, że aż 13 lat trzeba będzie czekać na kolejne przejście (a przystawiających się było wielu). Trzech kolejnych dróg, które w tym czasie wytyczył zdecydował się jednak już nie wyceniać. Powszechnie wiadomym było, że drogi te do łatwych nie należą, lecz oficjalne cyfry nie padały.

13 lat później

Łukasz powtórzył Pandemonium w 2014 roku potwierdzając oryginalną wycenę. Jak przyznał, nie było to już takim szokiem dla środowiska jak wyczyn Rafaela, ponieważ był już jednym z “wielu” wspinaczy którzy na swoim koncie zapisali drogi o wycenie VI.8 czy 9a. Łukasz zaznaczył, że środowisko nie było wtedy gotowe na wyczyn Rafaela, a Piotr Turkot dodał, że zwyczajnie wyprzedził on swoją epokę.

Łukasz Dudek Salewa Team i Rafael Moucka (fot. Łukasz Nowak)

Rozmowa wzbudziła duże zainteresowanie słuchaczy (fot. Łukasz Nowak)

Rafaela przepis na sukces?

Na pytanie o to jak osiągnąć sukces i skąd brać determinację, Rafael stwierdził: ,,trzeba lubić to co się robi. Jeśli lubisz to, co robisz, nie potrzebujesz żadnej motywacji”. We wspinaniu, ale i w życiu prywatnym przyświecała mu zawsze zasada: robić coś na 100% albo wcale. Dużo trenował i zwyczajnie lubił to robić. Jego celem było wytyczanie nowych dróg, a nie powtarzanie starych. Chciał poprowadzić drogę, której nikt nie będzie w stanie powtórzyć.

Spytany o to z kim się wspinać, Rafał odpowiedział: ,, moja rada dla was. Trzymajcie się tych ludzi, którzy was pozytywnie napędzają. Unikajcie tych, którzy mówią wam, jak jest źle i jak jest nieszczęśliwie (…). Taka rada od starszego dziadka”. Również Łukasz podkreślił, że ważne jest to, jakimi ludźmi się otaczamy.On jeździ się wspinać z garstką przyjaciół, którzy go motywują i inspirują. Zażartował, że w sytuacji kiedy nie ma kompletnie z kim jechać w skały, zabiera żonę Basię jako swojego asekuranta.

Nowe i stare drogi

O wytyczanie nowych dróg w polskich skałach prowadzący spytał też Łukasza, który stwierdził, że trudno o znalezienie ,,wolnego miejsca”, ale pewnie byłyby możliwości by zrobić coś nowego na poziomie VI.8+ czy VI.9.

Padło również pytanie o drogę Tysiąc kotletów– obaj panowie stwierdzili, że kontrowersje wokół wyceny tej wykutej w skale przystawki, jak i aura tajemniczości wokół niej, nie zachęciły ich do zainteresowania się nią. Rafał podkreślił, że jego drogi są ,,naturalne”, czyli zrobione w taki sposób, w jaki zastał skałę. Nie wszystkie jego drogi były jego autorskimi projektami, niektóre były już wcześniej przez kogoś zaczynane (i nie skończone), niektóre były inspirowane przez innych wspinaczy. Nie wszystkie projekty udało mu się zrealizować (“zabrakło wspinaczkowego życia”) i tak miejsce- przykładowo- połać skały na lewo od Pandemonium tylko czeka na wytyczenie nowej drogi, np. przez Łukasza.

Wczytuję galerię

Co dalej?

Rafał na dobre pożegnał się ze wspinaczką kilka lat temu i zajął się biznesem. Pytany o to jakie cechy przynależne wspinaczowi pomogły mu w życiu prywatnym i zawodowym, odpowiedział, że przede wszystkim odpowiedzialność jaką bierze się za to co się robi. Łukasz póki co nie wyobraża sobie, że mógłby ze wspinaczki zrezygnować. Chce się wspinać jak najdłużej, wspinaczka nigdy mu się nie znudzi, bo piękno tego sportu polega na różnorodności- skałki, buldery, wysokie góry.

Piotr Turkot spytał również wspinaczy o to co daje im ,,cyfra”. Dla Rafaela cyfra oznaczająca poziom trudności drogi nigdy nie była wartością samą w sobie. Ważniejsze dla niego było stworzenie czegoś nowego, wytyczenie drogi tak trudnej, której nikt nie będzie w stanie powtórzyć. Łukasz z kolei zaznaczył, że oczywiście zależy mu na tym by być na jak najwyższym poziomie, ale dla niego bardzo ważna jest wszechstronność. Marzy mu się 9b+, ale chce też spróbować większych ścian czy wspinaczki górskiej. Bardzo ważna jest dla niego rodzina, której na pewno nie zostawił by na kilka miesięcy, aby wyjechać w pogoni za cyfrą  np. do Hiszpanii.

Ostatnim sukcesem Łukasza było zrobienie pierwszego polskiego bulderu 8C. Oddalony zaledwie 6 km od domu Łukasza bulder zaintrygował go już od pierwszego spotkania. Łukasz poświęcił mu blisko rok, trening wciągnął go bez reszty. Dlatego bulder nazwał Obsesja.

Salewa Get Vertical Day w Gliwicach publiczność

Publiczność ,,Obsesji” (fot. Łukasz Nowak)

Dyskusję podczas Salewa Get Vertical Day zwieńczyła projekcja filmu pod takim właśnie tytułem, przypominająca ,,walkę” Łukasza ze wspomnianym bulderem. Po projekcji filmu znalazł się również czas na zadanie pytań bohaterom wieczoru przez publiczność.

Inne atrakcje Salewa Get Vertical Day

Na uczestników gliwickiego Salewa Get Vertical Day czekało wiele atrakcji. Dużą popularnością cieszyły się jazdy testowe najnowszymi modelami BMW, które zapewnił Dealer BMW Gazda Group. Wielu amatorów znalazła też gra Salewa Get Vertical udostępniona przez markę na tabletach. Do wygrania było wiele fantastycznych nagród ufundowanych przez włoskiego producenta m.in.: plecak Apex, kask Vayu, przyrząd asekuracyjny Ergo Belay. Nazwiska zwycięzców wylosowywane były przez Łukasza i Rafaela. Jeśli ktoś nie miał szczęścia w losowaniu, a wykazał się refleksem i zwinnością, miał szansę złapać rękawiczki Polartec, które poszybowały do zgromadzonej publiczności.

Wczytuję galerię

Nie zabrakło również poczęstunku i dobrej muzyki. Na stołach królowały wyborne specjały: prawdziwy włoski parmezan, pyszna włoska szynka, regionalne piwa i oryginalne Prosecco.

Podziękowania

Dziękujemy serdecznie wszystkim uczestnikom Salewa Get Vertical Day, którzy pomimo niesprzyjającej pogody i arktycznym temperaturom licznie przybyli i wzięli udział w imprezie. Specjalne podziękowania należą się Rafaelowi i Łukaszowi za ciekawą dyskusję oraz Piotrowi Turkotowi za jej prowadzenie, a także sponsorom: BMW Gazda Group, marce Salewa oraz Polartec. Dziękujemy także wszystkim, którzy nam pomogli przy tym przedsięwzięciu i dzięki którym impreza się udała. #getvertical

                 

Udostępnij

W Temacie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.