Firmę Montura kojarzyłem, ale nie znałem jej zbyt dobrze. Wiedziałem, że pochodzi z Włoch, że jest tam popularna i produkuje odzież sportową. To wszystko. Jak się okazało, jakiś czas temu firma weszła również na rynek obuwia. I to całkiem udanie, muszę powiedzieć. Dzięki niespodziewanemu, choć szczęśliwemu splotowi okoliczności, stałem się posiadaczem jednego z modeli włoskiego producenta, mianowicie Montura Yaru Light.
Moje pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Abstrahując od kwestii technicznych (o których będzie nieco później), jakości wykonania samego obuwia nie można niczego zarzucić. Zero. Zupełnie nic. Obydwa buty zostały wyprodukowane z najwyższą starannością i dbałością o szczegóły. Nawet przyglądając się im zupełnie z bliska, nie sposób jest dostrzec jakichś niedoróbek czy niedoskonałości – żadnych krzywizn, śladów kleju, odstających elementów czy wystających nitek. W pudełku, oprócz butów, znajduje się również zapasowy komplet sznurówek oraz dodatkowe wkładki (narrow fit), aby jak najlepiej dopasować buty pod siebie.
Cholewka wykonana jest z wysokiej jakości materiałów syntetycznych połączonych ze sobą w ciekawy sposób. Podeszwa to solidny i wytrzymały kawałek gumy z logo Vibram. Pod piętą nie zabrakło solidnego plastra dobrze amortyzującej pianki. Przód i boki buta zabezpieczone są wysokim otokiem, dzięki czemu unikniemy nadmiernego okopania i przedwczesnego zniszczenia butów.
Podejściówki Montura Yaru Light (fot. 8a.pl)
Osobną kwestią jest kwestia designu. Moim skromnym zdaniem, produkty Montury pod względem wyglądu i atrakcyjności znajdują się w ścisłej czołówce. Są po prostu ładne – zastosowane połączenia materiałów i kolorów cieszą oko. Aż trudno uwierzyć, że firma produkuje buty od całkiem niedawna. Widać, że trochę świeżej krwi, nowych pomysłów i innego spojrzenia, może wnieść wiele dobrego na czasami nieco zbyt konserwatywny i hermetyczny rynek.
Pora na opis techniczny. Buty poza atrakcyjnym wyglądem, mogą się pochwalić również ,,bogatym wnętrzem”. Jako, że nie jestem w stanie rozciąć buta, żeby zajrzeć do jego środka, posiłkuję się tutaj informacjami dostarczonymi przez producenta. W butach Montura Yaru Light zastosowano następujące rozwiązania:
Zastosowane w butach rozwiązania świetnie sprawdzają się na górskim szlaku (fot. autor)
W ostatnich paru miesiącach, moje Montura Yaru Light miały okazję być kilkanaście razy na górskich szlakach. Z racji bliskości, głównie był to Beskid Żywiecki, czasem Niski, sporadycznie Tatry. Ogólnie na pewno bez ,,hardkorów”, ale warunki do testów trafiały się bardzo różne. Począwszy od trzydziestostopniowych upałów, poprzez poburzowe błotno- kamieniste szlaki, a zakończywszy na lekkich opadach śniegu z deszczem. Jeśli chodzi o czas trwania, to były to zarówno krótkie, kilkugodzinne wypady, jak i kilkudniowe trekkingi (najdłuższy liczył około tygodnia). Mój plecak zwykle ważył około 3-4 kg – jego maksymalna waga nigdy nie przekroczyła okolic 8-9 kg.
Wczytuję galerię
Pierwsze i najważniejsze spostrzeżenie jest takie, że nigdy nie miałem równie wygodnych butów na nogach. W swoim życiu zachodziłem na śmierć już wiele modeli niskich butów trekkingowych – podejściówki, buty trailowe czy nawet buty do biegania. Przewinęły się różne topowe firmy outdoorowe – między innymi The North Face, Zamberlan, Merrell czy Salewa. Z tej całej mieszanki Montura od razu się wybiła i wskoczyła na samą górę w mojej osobistej hierarchii. I to pomimo sporego sentymentu do Zamberlana. Już po pierwszym ubraniu butów czułem jakby był zrobione na miarę. Drugim skojarzeniem było – że noszę je już od kilku lat… Żadnego dopasowywania się, docierania, odcisków. Nic.
Bieżnik, pomimo tego że wygląda dość standardowo i niepozornie, za sprawą wspomnianej wcześniej mieszanki gumy Megagrip zachowuje się fenomenalnie. Osobiście kojarzę kilka modeli, które posiadają dużo wyższy i bardziej agresywny bieżnik, a nie zachowują się nawet w połowie tak dobrze jak Yaru Light.
Pierwszy test, to wyjście w Gorce. Biorąc pod uwagę padający dzień wcześniej rzęsisty deszcz oraz pochmurne niebo, dobór obuwia nie zapowiadał się dobrze (ale wysokie buty zostały w domu, więc jakoś trzeba sobie radzić). Początek nie był najlepszy – dużo mokrych kamieni i gliniastego błota. Po krótkim podejściu okazało się, że jednak może być gorzej – złapała nas krótka burza śnieżna, po której zaczęło mżyć. Tak jak wcześniej wspominałem – buty w tym czasie zachowywały się fantastycznie. Trzymanie przez cały czas było pewne i kojarzę tylko nieliczne uślizgi (choć tu z pomocą przyszło wspomaganie – kije trekkingowe), a warunki były naprawdę niesprzyjające.
Powyższe uwagi dotyczą zarówno części trasy w błocie, na podejściu, jak i późniejszego odcinka w mokrym śniegu. Na szczęście aura okazałą się łaskawa i przez kilka ostatnich godzin nawet słoneczko wyglądało raz na jakiś czas. Ostatecznie buty nie przemokły i to pomimo braku membrany GORE-TEX®, choć w połowie drogi czuć było, że cholewki są namoknięte (uczucie zimna). Jeśli chodzi o trzymanie podeszwy w mokrych i trudnych warunkach (błoto i mokry śnieg), nie mam żadnych zastrzeżeń. Z czystym sercem mogę im wystawić piątkę z plusem.
Wczytuję galerię
Kolejne testy, to już zdecydowanie łatwiejsze warunki. Szczerze mówiąc nie ma się tu co zbyt wiele rozpisywać – skoro przeszły pierwszy trudny test, to z łatwiejszymi sobie bez problemów poradziły. Jedyny przypadek, kiedy nie byłem z butem szczególnie zadowolony, to ciepła, późnowiosenna wycieczka. Temperatura w tym dniu oscylowała w okolicach 30 stopni – w Monturach Yaru Light było mi zdecydowanie zbyt ciepło. Po kilku godzinach marszu, na koniec dnia, zdejmowałem je z nieskrywaną ulgą. Generalnie wysoka temperatura i duży wysiłek to nie jest coś co Yaru znoszą najlepiej. Należy przy tym podkreślić, że nie jest to zarzut względem słabej oddychalności – po prostu konstrukcja buta i solidne materiały, z których jest on wykonany, sprawiają że cholewka jest dosyć gruba i ciepła. W połączeniu z warunkami zewnętrznymi (temperatura) i intensywnością wysiłku efekt nie jest najlepszy. No ale coś za coś. W odrobinę chłodniejsze wiosenne czy jesienne dni buty sprawują się świetnie.
[W innym artykule testowaliśmy dla Was damskie buty Montura Yaru Tekno GTX]
Nazwa „light” sugeruje, że buty są lekkie. I tak jest, choć może to być mylące. Osobiście uznaję zwrot za nieco enigmatyczny i rozpatrywałbym go w 3 różnych znaczeniach:
Plusy | Minusy |
+ bardzo wysoka jakość wykonania | – na wysokie temperatury, przy dużym wysiłku, są nieco za ciepłe |
+ duża wygoda | |
+ świetne trzymanie zarówno w suchym, jak i mokrym terenie | |
+ atrakcyjny wygląd i kolorystyka |
Autor: Marek Sosnowski
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.