VII edycja Memoriału Andrzeja Skwirczyńskiego za nami. W niedzielę 15 maja w Dolinie Będkowskiej zgromadziło się osiemdziesiąt pięć zespołów, które w towarzyskiej i pozbawionej ostrej rywalizacji atmosferze uczciły pamięć Andrzeja Skwirczyńskiego.
Tradycją staje się już, że memoriałowe emocje dają o sobie znać na długo przed samą imprezą – chodzi oczywiście o obawy, jaką pogodę w dzień memoriału zafunduje nam kapryśny maj. W tym roku, niestety w ostatnim momencie, byliśmy zmuszeni przesunąć MAS o jeden dzień – sobotnia ulewa nie pozostawiała cienia szans na rozegranie zawodów wspinaczkowych na świeżym powietrzu. Natomiast niedziela, pomimo wiatru i chłodu, przyniosła całkiem przyzwoite warunki. Biorąc pod uwagę wysoką, zbliżoną do zeszłorocznej, frekwencję, to na szczęście niewielu przestraszyło się zimna i ryzyka mokrej skały.
Biuro tegorocznych zawodów zlokalizowane zostało pod Wzgórzem 502. Za cenę kilku wyrzeczeń natury logistycznej (brak prądu, parkingu etc.) otrzymaliśmy wyśmienitą miejscówkę, bo z dala od tłumów, blisko skał, z jedynym w swoim rodzaju naturalnym podium, a przede wszystkim – w najbliższej okolicy Fiali i Wzgórza 502. Umiejscowienie biura imprezy w sercu wspomnianych rejonów w bardzo wyraźny sposób zaznaczyło naszą obecność.
Memoriał Andrzeja Skwirczyńskiego
To już drugi z rzędu Memoriał, gdzie tempo rywalizacji sportowej trochę… zwolniło. Oczywiście, mając ambicje na pudło, trzeba było mocno przycisnąć i starannie zaplanować wspinanie. I tu dało się odczuć rywalizację i ducha walki. Z drugiej strony jednak, ci, którzy na Memoriał przyszli po prostu się powspinać i spędzić miło wolny czas, momentami mieli szansę zapomnieć, że są na zawodach i po prostu cieszyć się atmosferą. Cieszy nas to, że w tegorocznym MAS-ie odnalazły się obie te grupy i że nad Doliną Będkowską unosił się duch prawdziwego fair play. W sytuacji, gdy na Aniołku jedna z uczestniczek zawodów doznała kontuzji, wszyscy wspinacze solidarnie przerwali zmagania i wzięli udział w transporcie poszkodowanej. Stokrotne dzięki!
Kategoria Męska
Kategoria Żeńska
Kategoria Mieszana
Zwycięzcy w kategorii męskiej (fot. Ola Tyrna)
W klasyfikacji generalnej zwyciężył zespół „Dojebani w plecach”. Zespół poprowadził drogę-nagrodę, przygotowaną na północnej ścianie Wzgóra 502 i ochrzcił ją swoją nazwą. Proponowana wycena to VI+ , ale nie liczcie na łatwą cyfrę. Panowie udowodnili swoją siłę i po raz pierwszy w historii MAS poprowadzili drogę-nagrodę w dniu zawodów. Zapraszamy do weryfikacji.
Przez przyjaciół zwany „Skwirem” był alpinistą, grotołazem, instruktorem taternictwa KW Kraków, eksploratorem, narciarzem, nauczycielem, wspaniałym kolegą od liny, przyjacielem.
Z wykształcenia geolog (mgr inż.). Pracował w Katedrze Ceramiki Specjalnej, Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Należał do Klubu Wysokogórskiego Kraków oraz do Oddziału Krakowskiego Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi. Z Krakowskim Oddziałem PTPNoZ związany był od początku jego istnienia (1974 r.). Jako współzałożyciel tego oddziału brał czynny udział w różnych inicjatywach. Udzielał się społecznie, towarzysko, niejednokrotnie, poświęcał swój czas innym, niczego w zamian nie żądając.
Andrzej swoją przygodę ze wspinaniem rozpoczął w latach 60 XX wieku. Luźno związany z grupą Kaskaderów (wspinaczy, których celem było m.in. uklasycznienie ówczesnych dróg hakowych pokolenia Pokutników), eksplorował podkrakowskie skałki. W okresie tym poprowadził wiele nowych dróg, część klasycznie, a część techniką hakową. W latach późniejszych te trudne drogi hakowe Skwira pokonywane były klasycznie przez młodsze pokolenia. Dzisiaj, po tylu latach, nadal stanowią one wyzwanie dla niejednego mocnego wspinacza i bez wątpienia, należą do sportowych wizytówek stanowiąc prawdziwy rarytas podkrakowskich skał. Na początku XXI wieku, działalność eksploratorska Skwira zmieniła środek ciężkości – z myślą o swoich kursantach Andrzej wytyczał drogi nietrudne, dostępne dla szerokiego grona wspinaczy, niejednokrotnie w dziewiczych, odkrytych przez siebie sektorach Jury Południowej.
Piątego maja 2009 roku, po ciężkiej chorobie Andrzej Skwirczyński wyruszył w najdalszą drogę. W naszej pamięci pozostał jako człowiek wiecznie uśmiechnięty, ze specyficznym poczuciem homoru i charyzmą, która przyciągała do niego wielu ludzi. Autor największej liczby dróg o wycenie V+, bez wątpienia, pozostanie zawsze w naszej pamięci.
Na podstawie http://www.mas.kw.krakow.pl
Okolicy Fiali i Wzgórza 502 (fot. Ola Tyrna)
Genezą szeroko zakrojonej aktywności eksploratorskiej Andrzeja była intensywna działalność instruktorska. Przy całym szacunku żywionym przez Andrzeja dla twórców przejść skałkowych o wysokim stopniu trudności, widział on w takich drogach głównie źródło satysfakcji i prestiżu dla ich autora. Z uwagi jednak na ich elitarny charakter, pożytek z nich dla ogółu wspinaczy traktował sceptycznie. Zdawał sobie sprawę z istnienia szerokiego kręgu osób uprawiających wspinaczkę rekreacyjnie, jako atrakcyjną formę aktywności fizycznej, pozbawioną jednak ambicji wyczynowych.
To właśnie dla tych osób od 2010 roku Klub Wysokogórski Kraków organizuje Memoriał Andrzeja Skwirczyńskiego. Ideą zawodów nie jest poziom sportowy lub trudność – tylko dostępność. W zawodach o przyzwoity wynik może powalczyć każdy samodzielny zespół, który posiada sprzęt wspinaczkowy i umiejętność jego bezpiecznego użycia – bez względu na pokonywane przez siebie trudności, a o sukcesie nie decyduje wyłącznie sprawność fizyczna, ale również umiejętność planowania i rozplanowania sił na siedmiogodzinny, wspinaczkowy maraton.
Na podstawie http://www.mas.kw.krakow.pl
VII Memoriał Andrzeja Skwirczyńskiego (fot. Ola Tyrna)
VII Memoriał Andrzeja Skwirczyńskiego (fot. Ola Tyrna)
VII Memoriał Andrzeja Skwirczyńskiego (fot. Ola Tyrna)
VII Memoriał Andrzeja Skwirczyńskiego (fot. Ola Tyrna)
VII Memoriał Andrzeja Skwirczyńskiego (fot. Ola Tyrna)
VII Memoriał Andrzeja Skwirczyńskiego (fot. Ola Tyrna)
Wczytuję galerię
Dziękujemy Wam za udział w zawodach, elastyczność, która pozwoliła Wam na nieoczekiwaną zmianę weekendowych planów, za fajną atmosferę i wspaniałą zabawę z duchem rywalizacji w tle. Dziękujemy również sponsorom i partnerom imprezy. Cieszymy się, że mogliśmy wspólnie spędzić z Wami tą chłodną, majową niedzielę – i obiecujemy, że za rok będzie cieplej. Zapraszamy na stronę FB Memoriału – znajdziecie tam galerię zdjęć.
Wśród sponsorów imprezy nie zabrakło 8a.pl.
Autor: Michał Kajtoch
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.