Choć alpinizm i himalaizm są od zawsze dziedzinami mocno zmaskulinizowanymi, dokonania kobiet nie są wcale jedynie marginalnym ozdobnikiem. Wręcz przeciwnie. W historii wiele było pań, które wcale nie podążały śladami mężczyzn, ale wytyczały własne ścieżki na najwyższe szczyty. Kobiety w górach wysokich często wyprzedzały „mocną płeć” o kilka długości zadając kłam stereotypom. W tym artykule postaram się przybliżyć wam kilka takich postaci.
Trudno określić precyzyjnie datę wyznaczającą początek nowożytnego alpinizmu. Złota era alpinizmu przypadła na połowę XIX wieku, ale już kilkadziesiąt lat wcześniej zdobywano istotne szczyty. Mont Blanc został zdobyty po raz pierwszy już w sierpniu 1786 roku. Już wtedy pojawiły się też w górach kobiety, które zapragnęły na równi z mężczyznami zdobywać szczyty. Tego samego lata, na szczycie Le Buet (3096 m) stanęły trzy siostry. Angielki – Jane, Elizabeth i Mary Parminter. Relatywnie niedługo później, w 1808, jeden z pierwszych zdobywców Mont Blanc, Jacques Balmat, wprowadził na ten szczyt pierwszą kobietę. Marie Paradis miała wówczas ledwie 18 lat i pracowała jako służba w jednej z gospód w Chamonix.
Wyczyn Marie przysporzył więcej sławy przewodnikom niż jej samej. Co więcej – to wydarzenie można uznać za prapoczątek niekończącej się do dzisiaj dyskusji o stylu. Wedle relacji bowiem, Marie została niemal wciągnięta na szczyt i nie była w stanie o własnych siłach z niego zejść. Była do tego stopnia zdesperowana, że prosiła ponoć Balmata, żeby ten zrzucił ją w przepaść aby skrócić jej męczarnie. Nietrudno się domyślić, że to była jej ostatnia wysokogórska wyprawa.
Kolejna zdobywczyni Mont Blanc, Henriette d’Angeville, gdyby żyła dzisiaj, byłaby z całą pewnością górską celebrytką. Pochodząca z zamożnej rodziny Henrietta, była alpinistką bliższą dzisiejszemu rozumieniu tego słowa. Na Mont Blanc wybrała się w towarzystwie kilku przewodników. Mimo, iż po drodze opadała z sił, odmawiała przyjęcia pomocy. Wspinała się specjalnie do tego celu uszytym kostiumie, którego dolną częścią były spodnie.
Taki ubiór miał znaczenie praktyczne, ale d’Angeville musiała mieć świadomość, że to wzbudzi sensację. Kobiety nawet w górach chodziły dotąd w spódnicach. Wydaje się, że wzbudzenie zainteresowania mogło być poniekąd jej celem. Cała wyprawa była bowiem nieco teatralna. Na szczyt wniesiono klatki z gołębiami pocztowymi, za pośrednictwem których wysłała wiadomości o sukcesie do przyjaciół. Nie mogło zabraknąć toastu – a jakże – szampanem. Po wszystkim kazała przewodnikom, żeby ją podnieśli jak najwyżej. W ten sposób mogła z czystym sumieniem mówić, że nikt nigdy nie był wyżej od niej. Po wyprawie na Mont Blanc zdobyła jeszcze 21 czterotysięczników i aktywnie zachęcała kobiety do chodzenia w góry.
Zanim Polki zaczęły wyprawiać się w Alpy, a potem w Himalaje, zdobywały szczyty, które były najbliżej – tatrzańskie. Nazwiska kobiet, które odbywały różne tatrzańskie wycieczki znamy głównie z relacji osób trzecich. Trudno dziś dociec zatem i mieć pewność, która nich weszła na który szczyt. W połowie XIX wieku poważne eskapady, choć nadal raczej turystyczne, odbywała Maria Steczkowska. Po Tatrach chodziła również intensywnie wielka sława ówczesnego teatru – Antonina Hoffman. W naszych rodzimych górach – choć nieco później – spędzała też pierwsza kobieta, która dostała nagrodę Nobla, Maria Skłodowska-Curie.
Najwyższy szczyt Tatr, czyli Gerlach (2654 m), na pierwsze kobiece wejście czekał do 1883 roku. 53 lata po pierwszym wejściu w ogóle, kiedy już od trzech lat Wielicka próba i Batyżowiecka próba miały sztuczne ułatwienia w postaci łańcuchów, weszła nań Natalia Janotha (Janothówna – jak wówczas pisano). Ceniona pianistka i kompozytorka poświęciła zresztą Tatrom wiele swoich utworów.
Pod koniec XIX w Alpach nie było już istotnych niezdobytych szczytów. Nawet najtrudniejsze czterotysięczniki już „odhaczono”, więc naturalne było przeniesienie uwagi gdzie indziej – do Azji. Eskploracja Karakorum i Himalajów zaczynała nabierać rozpędu. W pierwszej dekadzie ubiegłego stulecia udawało się już zdobywać znaczące szczyty. Pierwszy siedmiotysięcznik zdobyto prawdopodobnie jeszcze w 1883 roku (Kabru, 7338 m). To wejście budzi pewne wątpliwości, ale kolejne, z 1907, na Trisul (7120 m) już nie. Kabru zresztą – już z całą pewnością – został zdobyty kilka miesięcy później.
Pierwszą kobietą, która robiła znaczące rzeczy w górach najwyższych była bez wątpienia Fanny Bullock Workman. Zaczęła nie w Himalajach, ale w Karakorum. Ponieważ byli z mężem ludźmi niezwykle majętnymi, wynajęli najsłynniejszego wówczas przewodnika górskiego – Mathiasa Zurbriggena. W 1899 Fanny weszła najpierw – ustanawiając kobiecy rekord wysokości – na szczyt mający 5700 m, który nazwała Siegfriedhorn na cześć swojego syna. Kilka dni później zdobyła kolejną bezimienną górę, mającą 5930 m i nadała jej własne imię – Mount Bullock Workman. Obie nazwy się zresztą nie przyjęły. Na koniec wyprawy w Karakorum weszła na Koser Gunge (6400 m). Siedem lat później pobiła i ten rekord, wchodząc na Pinnacle Peak (6940 m) w masywie Nun Ku w Himalajach.
Od momentu kiedy zaczął się podbój Himalajów i Karakorum, niemal wszyscy himalaiści byli doświadczonymi alpinistami. Dopiero współcześnie, w epoce „turystyki wysokościowej” zdarza się, że ośmiotysięczne szczyty zdobywają ludzie z nikłym, albo wręcz żadnym dorobkiem w niższych górach.
O tym czym różni się himalaizm sportowy od turystyki wysokogórskiej dowiesz się ze szczerej rozmowy z Magdaleną Gorzkowską.
Najbardziej znane polskie himalaistki były więc z zasady prawie zawsze również alpinistkami i taterniczkami. Nadal zresztą taka droga na najwyższe szczyty – przez Tatry a potem Alpy – jest uważana z najwłaściwszą. Poniższy poczet to zatem najsłynniejsze Polki, kobiety które działały i nadal działają w górach wysokich – Alpach, Karakorum czy Himalajach.
Gdyby istniał program Polski Himalaizm Kobiecy, to Wanda Rutkiewicz musiałaby być jego szefową. Od samego początku swojej alpejskiej i himalajskiej kariery starała się wspinać w kobiecych zespołach. Uważała, że kobiety w górach powinny być samodzielne i niezależne. Z trzech słynnych wielkich alpejskich północnych ścian pokonała dwie, właśnie z partnerkami, bez udziału mężczyzn. W 1973 z Danutą Gellner-Wach i Stefanią Egierszdorff przeszła północną ścianę Eigeru. Pięć lat później, z Anną Czerwińską, Krystyną Palmowską i Ireną Kęsą dokonała pierwszego kobiecego zimowego przejścia północnej ściany Matterhornu drogą Schmidów.
Dopiero himalajskie sukcesy dały jej światową sławę i zasłużony szacunek. W 1975 nie weszła w skład polskiej wyprawy na Lhotse, więc postanowiła zorganizować własną pod nazwą „Ladies Expedition”. Pojechała w Karakorum i weszła na dziewiczy szczyt Gaszerbrum III (7946 m), który był wówczas najwyższą niezdobytą górą na Ziemi. W 1978 roku, niemal prosto z Matterhornu, wyruszyła na Mount Everest. 16 października zdobyła Dach Świata jako trzecia kobieta w historii (po Japonce Junko Tabei i Chince Phantog). Wyprzedziła tym samym całą elitę polskich wspinaczy – a trzeba pamiętać, że wówczas Polacy w Himalajach byli już potęgą.
Na Nanga Parbat weszła w kobiecym zespole – z Anną Czerwińską i Krystyną Palmowską, a na Gaszerbrum I z Ewą Pankiewicz. Była pierwszą kobietą (i pierwszą osobą z Polski, ponownie ubiegając Kukuczkę, Wielickiego i całą resztę) na drugiej górze świata – K2. Na Czo Oju i Annapurnę (choć to wejście było początkowo kwestionowane) weszła solo. To coś czego do dzisiaj kobiety w górach najwyższych nie robią zbyt często.
Weszła na dziewięć z czternastu ośmiotysięczników. Zaginęła w 1992 roku na zboczach Kanczendzongi, realizując swój projekt zdobycia Korony Himalajów i Karakorum, który nazwała „Karawaną do marzeń”.
Tych dwóch nazwisk nie sposób traktować osobno, bo w górach były przez wiele lat niemal nierozłączną parą. Najpierw wspinały się w Tatrach (przeszły choćby legendarną Direttissimę Kazalnicy), później w Alpach. Drogę Schmidów na północnej ścianie Matterhornu przeszły dwukrotnie. W 1977 dokonały pierwszego przejścia kobiecego, a rok później z Wandą Rutkiewicz i Ireną Kęsą pokonały ją – znów jako pierwszy kobiecy zespół – zimą.
W Himalajach i Karakorum były razem na wielu wyprawach. Pierwszy raz w 1975 roku w ramach „Ladies Expedition” Wandy Rutkiewicz. Mimo nazwy wyprawy, w górach Karakorum kobiety współpracowały wówczas z mężczyznami. Czerwińska musiała wówczas zrezygnować z ataku szczytowego na Gaszerbrum III przez kontuzję nogi. Palmowska z kolei idąc na Gaszerbrum II (w kobiecym zespole z Anną Okopińską i Haliną Krüger-Syrokomską) zawróciła pod szczytem ratując pakistańskiego wspinacza. Jej towarzyszki weszły na szczyt zostając pierwszymi Polkami, które przekroczyły granicę 8000 m. Razem Palmowskiej i Czerwińskiej udało się wejść tylko na Nanga Parbat i nie zaskoczy was bardzo fakt, że zrobiły to we trójkę, z Wandą Rutkiewicz. Były bardzo blisko wejścia razem – tak jak robiły to zawsze – na Broad Peak w 1983 roku, ale Czerwińska po dotarciu do przedwierzchołka (Rocky Summit – 8028 m) wycofała się i Palmowska na szczyt poszła samotnie. Była pierwszą kobietą na wierzchołku Broad Peak.
Czerwińskiej udało się skompletować więcej ośmiotysięczników niż jej partnerce. Zdobyła ich sześć – Palmowska „tylko” dwa.
Najbardziej znaną kobietą z polskim paszportem wspinającą się w górach wysokich jest Wanda Rutkiewicz. To jednak nie ona, ale Kinga Baranowska jest Polką, która ma na koncie najwięcej zdobytych ośmiotysięcznych szczytów – dziewięć.
Na trzech z nich – Dhaulagiri, Manaslu i Kanczendzondze – była pierwszą Polką w historii. Po jej wejściu na ten ostatni szczyt, Polska została pierwszym krajem, którego przedstawicielki zdobyły wszystkie czternaście ośmiotysięczników. Stało się to zanim pierwsza kobieta – Edurne Pasaban, stanęła na wierzchołkach czternastu najwyższych gór świata.
Wspinała się w górach wysokich wyłącznie w najwyżej cenionym przez himalaistów stylu – bez korzystania bez dodatkowego tlenu z butli oraz bez pomocy Szerpów. Twierdzi jednak, że dla kogoś, kto wspina się na poważnie, nie jako turysta, to norma. Choć trudno to porównywać z wejściami z lat 80. (Baranowska pierwszy ośmiotysięcznik zdobyła w 2003), to nie sposób nie docenić jest ortodoksyjnego do korzystania z ułatwień. Dwukrotnie próbowała zdobyć K2, a aż trzy razy musiała zrezygnować z wejścia na Makalu.
W 2009 roku Polska stałą pierwszym w historii krajem, którego przedstawicielki stanęły na wszystkich czternastu ośmiotysięcznikach. Poniższa lista to zestawienie pierwszych polskich kobiecych wejść na każdy z tych szczytów.
Z tego artykułu dowiesz się o Polakach, którzy zdobyli Koronę Himalajów i Karakorum.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.