Co powiecie na wycieczkę na szczyt, który równocześnie jest i nie jest najwyższy? A jeśli dodamy, że prowadzące na niego szlaki są tak odmienne jak nigdzie indziej? Brzmi intrygująco, prawda? Zapraszamy na Borową.
Borowa Góra właściwie nazywa się po prostu Borowa. Ta nazwa została wprowadzona urzędowo w 1949 roku. Wcześniej funkcjonowała jako Czarna albo Czarna Góra. Nietrudno jednak zrozumieć, czemu tak w gruncie rzeczy nieistotna rzecz jak nazwa wzniesienia wymagała administracyjnej decyzji. Na starych, w większości niemieckojęzycznych mapach, jest podpisana jako Schwarzer-Berg. Każde skojarzenie z kulturą germańską było – czemu trudno się dziwić – w tamtych latach tępione. Niezależnie od tego czy miało to głęboki sens, czy nie. Pierwotna nazwa najprawdopodobniej miała związek ze złożami węgla, które od niepamiętnych czasów w okolicy eksploatowano.
Borowa jest najwyższym szczytem Gór Czarnych i równocześnie całego masywu Gór Wałbrzyskich, którego te pierwsze są częścią. Jak nietrudno zgadnąć, Góry Wałbrzyskie leżą … w pobliżu Wałbrzycha. Rozciągają się na długości ok. 35 km z północnego zachodu na południowy wschód. Góry Czarne, leżą na ich południowym krańcu, u południowych krańców Wałbrzycha.
Borowa dzierży miano najwyższego szczytu pasma od niedawna. Oczywiście w rzeczywistości nie urosła. Wszystkiemu winne są błędy, nieco zresztą kuriozalne, w określaniu wysokości. Według dawnych pomiarów, o wiele wyższy był Chełmiec – miał 869 m n.p.m.. Okazało się jednak, że punkt pomiarowy umieszczono… na wieży, która tam od końca XIX wieku stoi. To tak jakby za najwyższy punkt na Giewoncie uznać wierzchołek krzyża. Chełmiec zyskał na tym sporo, bo aż 18 metrów wysokości. Po korekcie i dokładnych pomiarach wysokości wykonanych w 2019 roku, okazało się, że to Borowa – mająca 853 m – jest najwyższa. Chełmiec ma nieco mniej – 850 metrów.
Lista Korony Gór Polski powstała wcześniej i znajdziecie na niej nie Borową, ale właśnie Chełmiec. Co mają teraz począć wszyscy, który chcą skompletować 28 szczytów? Nie pozostaje im nic innego niż zdobyć oba. Jeden dla odznaki, a drugi dla satysfakcji. Jeśli czytacie uważnie nasze artykuły, to wiecie zapewne, że to niejedyny taki przypadek na tej liście. Podobnie jest choćby z Łysicą w Górach Świętokrzyskich. Tam jednak rzeczywisty najwyższy punkt pasma leży raptem kilkaset metrów od tego, który dotychczas za taki uważano.
Przeczytaj też:
Część z was może pomyśli, że to przerost formy nad treścią. Borowa nie ma nawet tysiąca metrów wysokości, więc to jakim szlakiem się nań wejdzie nie robi specjalnej różnicy. No cóż… Takie lekceważące podejście szybko zweryfikuje – nomen omen – podejście na Borową. Charakterystyczną cechą masywu Gór Czarnych są bowiem duże wybitności szczytów. Mówiąc wprost – jest stromo. Wybór szlaku ma w tym wypadku znacznie większe znaczenie niż kiedy idziecie choćby na Turbacz.
Dystanse nie są znaczące i którąkolwiek trasę wybierzecie, dotarcie na Borową i powrót zajmie wam jedno popołudnie. Różnica pomiędzy tym jak strome są szlaki na szczyt jest jednak znacząca. Można na Borową dotrzeć niemal spacerkiem, ale można też mieć wrażenie, że idzie się niemal pionowo pod górę. Jedni docierają na szczyt wypoczęci a inni na skraju zapaści. Dość powiedzieć, że jeden ze szlaków został nazwany “ścieżką przez mękę”…
Przez wierzchołek Borowej przechodzą dwa szlaki turystyczne – czerwony i czarny. Mamy więc cztery możliwości dotarcia na szczyt i cztery możliwości zejścia z niego. Dzięki temu łatwo wyznaczyć pętlę, a wiadomo, że tak jest zawsze ciekawiej.
Na początek uściślijmy. Ten szlak nie jest w sensie odległości najkrótszy. Da się dotrzeć na szczyt Borowej nieznacznie krótszą drogą, ale to czemu właśnie czerwony polecamy jako najprostszą drogę na tę górę wyjaśni się poniżej.
Czerwony szlak na Borową zaczyna się na dworcu PKP w Wałbrzychu. Na początku trzeba się dość uważnie rozglądać, bo w mieście oznaczenia szlaku łatwo przeoczyć. Kiedy jednak traficie na nieasfaltowaną drogę – nie powinniście się zgubić do samego szczytu. Warto tylko pamiętać, że choć na początku równolegle biegną znaki zielone, po około dwóch kilometrach od startu, rozdzielają się. Od Rozdroża Czarnego idzie się już tylko czerwonym szlakiem.
Podejście momentami robi się nieco strome, ale szlak jest generalnie łagodny. Pokonanie niespełna czterokilometrowego odcinka z Wałbrzycha na szczyt Borowej powinno zająć wam nieco ponad półtorej godziny.
Naszym zdaniem to znacznie ciekawsza opcja. Żółty szlak zaczyna się w tym samym miejscu co czerwony. Po kilkuset metrach oddziela się w lewo i prowadzi na Zamkową Górę. Nazwa oczywiście nie wzięła się znikąd. Zamek Nowy Dwór nie dotrwał do naszych czasów, ale na pewno warto to miejsce odwiedzić. Ruiny, które znajdziecie na szczycie, dają wyobrażenie o imponujących rozmiarach kompleksu. Powstał w XIII lub XIV wieku i w tamtych czasach musiał robić ogromne wrażenie. Wewnętrzny dziedziniec, którego mur się nieźle zachował, miał długość aż 50 m.
Z Zamkowej Góry żółte znaki prowadzą delikatnie w dół, a potem równie spokojnie prowadzą na Przełęcz Kozią. Tu kończą się żarty. Na szczyt z przełęczy idzie się krótkim fragmentem czarnego szlaku, ale ręczymy, że zapadnie wam to na długo w pamięci. Na dystansie 600 m trzeba bowiem pokonać aż 200 m różnicy wzniesień. Mało tego – miejscami nachylenie przekracza 50%! Jeszcze zanim dotrzecie na szczyt, zrozumiecie dlaczego ten króciutki odcinek nazywany jest “ścieżką przez mękę”. Po deszczu, pokonanie jej może okazać się wręcz niewykonalne. A wszystko dzieje się z dala od Tatr i na wysokości niespełna 1000 m n.p.m. Powrót najlepiej oczywiście zaplanować inną trasą.
Sudety, a zwłaszcza okolice Wałbrzycha, to istny raj dla wielbicieli wież widokowych. W bezpośredniej bliskości miasta znajdziecie aż cztery – Na Borowej, Chełmcu, Trójgarbie i Dzikowcu. Nieopodal, w Górach Sowich i ich sąsiedztwie – kolejne kilka. W całych Sudetach jest ich ponad dwadzieścia. Jeśli podróżujecie z dziećmi, ten rejon Polski jest więc jednym z najlepszych pomysłów na piesze górskie wycieczki. Perspektywa podziwiania panoramy z wieży widokowej to atrakcyjna motywacja do tego, żeby pokonać drogę na szczyt. Nawet jeśli oznacza to spore wyzwanie, jakim jest wejście na Borową “ścieżką przez mękę”.
Wieża widokowa na Borowej stanęła w 2018 roku. Ma kształt odmienny od tego do jakiego mogliście się przyzwyczaić odwiedzając inne tego typu budowle, choćby w Gorcach. Ma ażurową, stalową konstrukcję i ma kształt … hyperboloidy. Wygląda jakby cylinder ścisnąć w połowie i przypomina przez to puchar wręczany zwycięzcom, a każdy kto na szczyt dotrze na taki z pewnością zasługuje.
Ma 16 metrów wysokości. Widok z platformy na szczycie pozwala zobaczyć nie tylko najbliższą okolicę, czyli pozostałe wzniesienia Gór Czarnych. Przy dobrej pogodzie można podziwiać choćby Śnieżkę – najwyższy szczyt Karkonoszy. Na niezadaszonej platformie widokowej znajdziecie tablice, na których zaznaczono i opisano widoczne wokół szczyty.
W pobliżu Borowej znajdziecie jeszcze kilka innych miejsc wartych odwiedzenia. O ruinach zamku, które znajdziecie na Zamkowej Górze już wspomnieliśmy. W Wałbrzychu znajdziecie też doskonale zachowany pałac, zbudowany przez właścicieli tego zamku, Czettritzów. Po kolejnym pożarze warowni na wzgórzu uznali zapewne, że trzeba się definitywnie przenieść. W mieście stoi jeszcze co najmniej kilkanaście pałacy i pałacyków, jedne odrestaurowane, a inne czekające na inwestorów, którzy przywrócą im dawny blask.
Wróćmy jednak na szlaki turystyczne w okolicy Borowej. Schodząc ze szczytu za czarnymi znakami na wschód, w stronę Jedliny-Zdroju, dotrzecie do niezwykłego zabytku techniki. Pod górą Mały Wołowiec, wydrążono dwa, biegnące równolegle, tunele kolejowe. Kiedy powstały, pod koniec XIX wieku, dłuższy z nich, mający 1601 m, był rekordowym osiągnięciem. Dziś kolej jeździ tylko wschodnim tunelem i zachodni można zwiedzić. Dla fanów kolei i techniki z czasów rewolucji przemysłowej to nie lada gratka.
Będąc w okolicach Wałbrzycha nie sposób nie odwiedzić też Zamku Książ. To ogromna budowla, którą przewyższają skalą jedynie zamek królewski na Wawelu i twierdza w Malborku. Jest fantastycznym patchworkiem stylów architektonicznych, bo przez stulecia dobudowywano do niego różne fragmenty zamiast przebudowywać znacząco starsze. Dzięki temu średniowieczne, zbrojone drewnem surowe mury sąsiadują z wymyślnymi renesansowymi czy barokowymi zdobieniami.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.