01.12.2015

Vatnajökull – trekking po największym lodowcu Europy

Islandia ma powierzchnię równą 1/3 Polski, lecz zamieszkuje ją niewiele ponad 300 tys. osób. Większość tego obszaru to wymarzone tereny trekkingowe. Góry, pola lawy, malownicze klify, no i lodowce - jest ich na wyspie aż trzynaście, zajmują 11% powierzchni. Pośród nich jest również ten największy w całej Europie – Vatnajökull – Lodowiec Jezior.

                       

Ma powierzchnię zbliżoną do Korsyki, a grubość pokrywy sięga miejscami 1000 metrów! Na terenie lodowca utworzono największy park narodowy w Europie – Vatnajökull National Park. Jego powierzchnia zajmuje ponad 13.000 km². Najlepszym miejscem do zapoznania się z atrakcjami lodowca jest Skaftafell – jedno z czterech centrów turystycznych utworzonych na terenie parku. W jego bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się najwyższy szczyt Islandii – Hvannadalshnukur oraz malownicza lodowa laguna Jökulsárlón.

Wczytuję galerię

Vatnajökull  – specyfika trekkingu

Skaftafell znajduje się w południowo-wschodniej części lodowca Vatnajökull, około 330 km od Reykjaviku. Najlepiej dostać się tutaj wynajętym samochodem, podróż nie powinna zająć więcej niż 5 godzin, malowniczą Ring Road oplatającą wyspę. Ze względu na dużą pokrywę śnieżną i specyficzne warunki pogodowe najlepszymi miesiącami do trekkingu – również ze względu na bardzo długi dzień – pozostają lipiec i sierpień. W czerwcu, szczególnie na początku miesiąca, zalegający na szlakach śnieg lub roztopy, mogą uniemożliwić wędrówkę na niektórych trasach. Trzeba wziąć pod uwagę, że pogoda na lodowej wyspie bywa bardzo kapryśna – trzy pory roku w ciągu kwadransa, na Islandii wcale nie są rzadkością. Należy mieć również na uwadze, że 1000 metrów nad poziomem morza, to mniej więcej warunki, jakich w Polsce możemy spodziewać się powyżej 2000 metrów. Nie lekceważmy więc szczytów, które nie przekraczają czterech cyfr, może się bowiem okazać, że zdobycie kilkusetmetrowego wzniesienia będzie sporym wyzwaniem.

Camping

Schron górski to dobra opcja na nocleg

Chata górska to dobra opcja na nocleg

Islandia to kraj bardzo drogi, nawet jak na standardy skandynawskie. Nocowanie w namiocie – choć ze względu na zmienną pogodę i silne wiatry bywa dość uciążliwe – jest najrozsądniejszą opcją. Jeśli nie chcemy rozbijać się „na dziko”, to na południu parku Vatnajökull znajdziemy dwa pola namiotowe Skaftafell i Svinafell. Tereny campingowe otwarte są od 01 maja do 30 września. Cena rozbicia namiotu to około 1500 ISK (ok. 40 zł). Dodatkowo płaci się za parking, prysznice czy pralki. Na miejscu można zakupić wszystkie potrzebne mapy i sprawdzić aktualną prognozę pogody.

Opcją wartą rozważenia są również chaty górskie (schrony), które oferują darmowy nocleg w podstawowych warunkach. Jedna z nich znajduje się niedaleko popularnego wyjścia na Hvannadalshnukur, tuż przy Ring Road, dokładnie pomiędzy opuszczoną wioską Sandfell a lodową laguną Jökulsárlón, widać ją bezpośrednio z drogi. To dobry punkt wypadowy na najwyższy szczyt Islandii.

Kristinartindar

W drodze do Skaftafell

W drodze do Skaftafell

Na terenie Skaftafell znajduje się kilka znakowanych szlaków turystycznych. Ich trudność określana jest trzema kolorami: niebieskim – szlak “łatwy”, czerwonym – szlak “wyzywający” oraz czarnym – szlak “trudny”. Pośród tych ostatnich na uwagę zasługuje szczególnie droga prowadząca na szczyt Kristinartindar (1126 m n.p.m.), ulokowana pomiędzy dwoma jęzorami lodowca – Skaftafellsjökull oraz Morsarjökull i oferująca niezapomniane widoki na najwyższy szczyt Islandii oraz okoliczne wierzchołki wystające ponad lodową kopułę Vatnajökull. Trasa ma formę 18 kilometrowej pętli, która rozpoczyna się i kończy na campingu Skaftafell. Jej przejście zajmuje od 6 do 8 godzin. Zaletą trasy jest fakt, że do jej przejścia nie jest nam potrzebny żaden specjalistyczny sprzęt w postaci raków czy czekanów, droga nie prowadzi bowiem bezpośrednio przez pokrywę lodowca Vatnajökull, lecz jednocześnie pozwala zobaczyć go w całej okazałości. Nie zmienia to faktu, że przed wyjściem na szlak należy zapoznać się z sytuacją pogodową w centrum turystycznym i zabrać ze sobą cieplejsze ubrania oraz odpowiednie obuwie górskie – warunki na trasie mogą się bowiem zmienić błyskawicznie.

Pierwszy etap wędrówki to w zasadzie „spacerek”. Trasa oznaczona jako S5 lub S6 (obie doprowadzą nas we właściwe miejsce) prowadzi przez tereny zielone parku i pozwala zapoznać się z kilkoma malowniczymi wodospadami, w tym z najbardziej znanym – Svartifoss, czyli Czarnym Wodospadem zwanym tak ze względu na słupy zastygłej lawy, które zdobią jego koryto.

Podejściowo robi się w momencie, gdy zieleń zaczyna ustępować brązom, wchodzimy na trasę S3, a wokół nas robi się coraz bardziej górsko. Po pokonaniu niewielkiego wzniesienia prowadzącego skrajem rzadkiego zagajnika po raz pierwszy możemy dostrzec jęzor lodowca. Od tego momentu robi się naprawdę “przestrzennie” a wędrówka staje się bardziej wymagająca. Dróżka prowadzi skrajem kamiennego klifu, który opada kilkusetmetrową ścianą, tuż pod sam lodowiec Vatnajökull. W oddali, po drugiej stronie kanionu, widać spadające z hukiem wodospady, a w dole błyszczący lód przemieszany z wulkanicznymi pyłami. Niezapomniane widoki.

Kiedy dochodzimy do punktu gdzie szlak S3 odbija w lewo od czoła lodowca, musimy zdecydować czy wybieramy najtrudniejszy wariant trasy. Od teraz wspinaczka ma już prawdziwie wysokogórski charakter – mimo, że jesteśmy na wysokości około 700-800 metrów. Szczególną ostrożność należy zachować przy obecności śniegu lub lodu na trasie. Ścieżka prowadzi bowiem lekko nachylonym stokiem, po którego jednej stronie znajduje się wspomniana wcześniej pionowa ściana.

Wczytuję galerię

Po dojściu do bocznej grani czeka nas jeszcze pokonanie kilkudziesięciometrowego skalnego odcinka, który wprowadzi nas na właściwy wierzchołek Kristinartindar. Stąd już w pełnej okazałości widać właściwą czapę Vatnajökull, jego boczne jęzory oraz niesamowite wulkaniczne otoczenie lodowca, z polami lawy u podnóża oceanu.

Pętlę zamykamy schodząc z właściwej grani szlakiem czarnym, a następnie szlakiem czerwonym S3, który od zachodniej strony pozwala bliżej przyjrzeć się dolinie rzeki Morsa oraz drugiemu jęzorowi lodowca Vatnajökull.

Hvannadalshnukur

Najwyższy szczyt Islandii nie jest wcale tak niedostępny, jak mogłoby się wydawać. Wbrew pozorom wspinaczka nie stawia przed turystą wyzwań technicznych, lecz wyłącznie kondycyjne. Góra położona jest bowiem na południu lodowca, zaledwie kilkanaście kilometrów od Oceanu Atlantyckiego, co sprawia, że pokonać musimy 2000 metrów przewyższenia, z czego 2/3 to wędrówka po śniegu. Jest się więc gdzie zmęczyć, tym bardziej, że cała trasa zajmuje 12 godzin (8 godzin wejście, 4 zejście) i ma około 23 kilometry.

Choć znajdujący się na wysokości 2110 metrów nad poziomem morza wierzchołek wulkanu Oræfajökull dostępny jest praktycznie dla każdego wysportowanego turysty, to nie można lekceważyć skali trudności wspinaczki. Szczególną uwagę należy zwrócić na zmieniającą się pogodę oraz otwierające się szczeliny lodowe. Uważać także trzeba na oparzenia słoneczne, o które na lodowcu nietrudno.

Do wspinaczki nie jest potrzebny żaden specjalistyczny sprzęt, aczkolwiek lina oraz raki z pewnością zwiększą bezpieczeństwo wyprawy. Dużo osób zdobywa Hvannadalshnukur przy asyście przewodników górskich ze Skaftafell, lecz taka „przyjemność” jest bardzo droga i kosztuje ok. 30 tys. ISK (prawie 800 zł!). Mimo, że na szczyt nie prowadzi żaden znakowany szlak, to osoba z doświadczeniem górskim i umiejętnością radzenia sobie w terenie, nie powinna mieć większych problemów ze zdobyciem najwyższego wzniesienia Islandii. Przed wyjściem na szlak warto jednak zaczerpnąć najświeższych informacji w Skaftafell, w niektórych sezonach szczeliny są bowiem na tyle duże, że uniemożliwiają wspinaczkę.

Wczytuję galerię

Najpopularniejszym miejscem wyjścia na Hvannadalshnukur jest parking i opuszczona osada Sandfell, znajdujące się kilkanaście kilometrów na zachód od Skaftafell. Widać ją z Ring Road, gdy kierujemy się na Jökulsárlón i miasteczko Höfn. Na parkingu znajduje się poglądowa mapa wskazująca drogę na szczyt (bardziej szczegółową można nabyć w centrum turystycznym w Skaftafell).

Na parkingu kierujemy się w lewo, w stronę niewielkiego strumienia Sandfellsheidi. Przekraczamy go i zygzakującą ścieżką idziemy w górę. Na pierwszym etapie dróżka jest bardzo wyraźna, nie sposób jej zgubić. Dopiero gdy wejdziemy na rozległe pola kamieni trzeba kierować się wzdłuż ustawionych od czasu do czas kopczyków, ciągle w górę.

Na wysokości około 1000 metrów osiągamy lodowiec. Pierwsze 700 metrów jest dosyć męczące, stok ma bowiem spore nachylenie. Przed nami, na szczycie grani, widoczne są dwa kamieniste wzniesienia. To wyższe, po lewej stronie, to Hvannadalshnukur, odbijamy lekko w tym kierunku.

Na wysokości około 1800 metrów dochodzimy do wypłaszczenia, przed nami ostatnie podejście. W tym miejscu należy zachować szczególną ostrożność, gdyż przed szczytową kopułą tworzą się zwykle największe szczeliny. Bezpiecznie jest ominąć to miejsce szerokim łukiem od prawej strony, a nie kierować się na wprost kopuły.

Nagrodą za wspinaczkę jest rozległa panorama ze szczytu sięgająca z jednej strony oceanu, a z drugiej campingu w Skaftafell i okolicznych szczytów Vatnajökull.

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.