18.05.2017

Turystyczny filtr do wody – czy warto?

Krystaliczna woda prosto z gór należy do motywów często pojawiających się reklamach. Nic dziwnego: to obraz prosty i bardzo czytelny - zwykle kojarzący się z orzeźwieniem. Outdoorowa rzeczywistość jest jednak zdecydowanie bardziej prozaiczna, a czerpanie bezpośrednio z natury, nie zawsze wychodzi na zdrowie.

                       

Minimaliści twierdzą, że wystarczy półtora litra, Światowa Organizacja Zdrowia dane te mnoży przez dwa, a trekkingowa praktyka pokazuje, że nasze potrzeby mogą być jeszcze większe (szczególnie gdy wędrujemy latem). Ile wody powinniśmy wypijać w ciągu dnia, żeby dobrze funkcjonować? W tej kwestii nie będzie raczej zgody, bo to sprawa indywidualna. Jedno jest pewne: o swoje organizm na pewno się upomni. Co wtedy, gdy właśnie wyczerpały się plecakowe zasoby i nie widać oznak cywilizacji? Skutecznym orężem w walce z odwodnieniem na trasie może być turystyczny filtr do wody.

Woda z butelki, czy ze stawu?

Termos, lub choćby plastikowa butelka wypełniona wodą mineralną to obowiązkowe wyposażenie turysty przemierzającego górskie szlaki. Problemu nie ma, jeśli trasa usłana jest schroniskami, ale co wtedy, gdy po drodze nie spotka się „cywilizowanych” miejsc, gdzie można uzupełnić brak wody. Większy zapas? Z tego rozwiązania niezadowolone będą nasze plecy oraz kości. Korzystanie z ujęć na trasie? To może wiązać się z pewnym dreszczykiem emocji. Za ciecz znajdującą się w butelce ręczy producent, ale o tym, co zawiera woda z napotkanego strumyka lub stawu, nie wiemy praktycznie nic. Picie jej bezpośrednio z ujęcia przypomina więc trochę… grę w rosyjską ruletkę.

Turystyczny filtr do wody

Krystaliczna woda nie musi być wolna od zanieczyszczeń. (fot. LifeStraw)

Źródła zagrożeń

Zgodnie z zasadą, że cicha woda brzegi rwie, nawet w pozornie bezpiecznych akwenach mogą czaić się nieprzyjemne niespodzianki. Należą do nich:

Zanieczyszczenia mechaniczne

To ten typ, który jesteśmy w stanie wychwycić gołym okiem i który skutecznie może odwieść nas od próby ugaszenia pragnienia. Bo któż z nas nie będzie miał oporów przed raczeniem się swoistym wywarem, zawierającym zgrzytające pod zębami pyły oraz szczątki roślin.

Zanieczyszczenia biologiczne i chemiczne

Ten przeciwnik, chociaż niewidoczny, bywa dużo groźniejszy. W klarownej, na pierwszy rzut oka, wodzie mogą występować:

Pierwotniaki
Należą do najpopularniejszych tego typu zagrożeń, a do wody dostają się wraz z odchodami. Jeśli dotrą do naszego układu pokarmowego, najczęściej próbują wywołać biegunkę.

Bakterie
Akweny są środowiskiem, w którym dobrze czują się bakterie. Ich obecność w wodzie, którą zamierzamy spożyć, również może skończyć się tzw. dolegliwościami żołądkowymi. Poważniejsze konsekwencje może nieść ze sobą kontakt z bakteriami żyjącymi w krajach tropikalnych.

Wirusy
Mikroskopijne rozmiary sprawiają, że niełatwo jest się ich pozbyć. To zła wiadomość, bo przez obecność wirusów w wodzie do picia można zarazić się chorobami, takimi jak żółtaczka pokarmowa. Lepszą informacją (przynajmniej dla tych, którzy eksplorują tereny w naszej strefie klimatycznej) jest fakt, że ten problem dotyczy krajów tropikalnych.

Pestycydy
Na koniec zagrożenie, które w małym stopniu dotyka niedostępnych gór, ale zdarzyć się może w rejonach położonych bliżej „cywilizacji”. Jeśli wybieramy się do miejsc sąsiadujących z terenami rolniczymi, nie jest wykluczone, że w akwenach znajdą się szkodliwe dla zdrowia pestycydy.

Filtr turystyczny do wody

Użycie dobrego filtra do minimum ogranicza ryzyko zatruć. (fot. LifeStraw)

Outdoorowe metody walki z zanieczyszczeniami

Lista wodnych intruzów, którzy w naszym organizmie mogą dokonać spustoszenia, jest — jak widać — długa, ale poszerza się też arsenał produktów, które mają chronić nas przed ich zapędami. Możemy dziś walczyć z nimi poprzez m.in.:

Gotowanie wody

To znana od wieków i najprostsza metoda przygotowywania wody do bezpiecznego spożycia, jednak z racji czasochłonności i energochłonności, w warunkach trekkingu niezbyt praktyczna.

Użycie środków chemicznych

Najczęściej występują one w formie tabletek. Ich największymi atutami są niska waga i małe gabaryty (co może przekonać fanów trekkingu „na lekko”) oraz dosyć duża skuteczność w walce z bakteriami, wirusami i pierwotniakami. To rozwiązanie ma też sporo niedoskonałości. Uzdatnionej wody nie napijemy się od razu — na to, aż aktywne substancje zrobią „swoją robotę”, trzeba czekać czasem i dwie godziny. Tabletki (które często zawierają chlor), co prawda neutralizują czynniki niosące największe zagrożenie, ale nie zadbają o komfort naszych kubków smakowych. W przeliczeniu na litry, przygotowywanie wody do spożycia tą metodą wychodzi najdrożej.

Użycie promieni UV

Z drobnoustrojami gnieżdżącymi się w wodzie można też skutecznie walczyć za pomocą specjalnych urządzeń wykorzystujących lampy UV. Działają one zdecydowanie szybciej, niż tabletki, ale nie radzą sobie ze wszystkim. Woda przygotowywana do spożycia tym sposobem nie zmieni swojego zapachu, ani wyglądu. Do tego dochodzą dosyć wysokie koszty takiego urządzenia oraz… spory apetyt na energię elektryczną (co komplikuje sytuację, gdy chcemy wędrować z dala od cywilizacji).

Wykorzystanie filtra do wody

Do niedawna mogło się wydawać, że w outdoorze dużej kariery nie zrobią. Co prawda potrafiły sobie poradzić z większością zanieczyszczeń (poza wirusami), a dodatkowo poprawiały smak i wygląd wody, ale były duże i ciężkie, więc nieporęczne. Jednak w ostatnich latach pojawiło się sporo rozwiązań na tyle ciekawych, że obecnie można mieć nawet wrażenie, że ta technologia nieco odskoczyła reszcie stawki.

Turystyczny filtr do wody — co warto polecić?

Turystyczny filtr do wody — to urządzenie na przestrzeni lat dosyć mocno się skurczyło. Osiągnięty minimalizm, przy zachowaniu wcześniejszych atutów, sprawił, że to właśnie filtry na przykład od marki Katadyn są dziś chętnie wybierane przez miłośników bardziej zaawansowanego trekkingu, ceniących sobie wygodę i niezależność. Dlaczego? Najlepiej zobrazują to konkretne przykłady.

LifeStraw Personal

Temu niezwykłemu urządzeniu magazyn „Time” przyznał prestiżowy tytuł Wynalazku Roku. Filtr LifeStraw Personal powstał z myślą o sytuacjach kryzysowych i osobach, które mieszkają w rejonach z ograniczonym dostępem do wody pitnej. Jego zalety, takie jak: uniwersalność, niezawodność, małe rozmiary, niska waga (ok. 60 gramów), łatwość obsługi i całkiem spora żywotność (do 1000 l. wody), zaczęli dostrzegać także podróżnicy i miłośnicy trekkingu.

wygodny filtr do wody

Tytuł Wynalazku Roku magazynu Time zobowiązuje! Słynna już „Słomka Życia” w pełnej okazałości. (fot. 8a.pl)

Legendarna już „Słomka Życia”, ma postać walca o wymiarach 22 x 2,5 cm i pozwala na picie wody bezpośrednio z rzek i jezior. Jest to możliwe, dzięki zastosowaniu specjalnego filtra HollowFiber, który zatrzymuje wszelkie zanieczyszczenia o średnicy większej niż 0,2 µm. To wystarczająca przeszkoda, by nie przepuścić zanieczyszczeń stałych, pierwotniaków (skuteczność do 99,9%), bakterii (skuteczność do 99,99%) i pasożytów. W zasadzie przez takie “sito” mogą przecisnąć się tylko wirusy, ale one – o czym była mowa wcześniej – czają się w akwenach tropikalnych. Jak dokładnie działa ten turystyczny filtr do wody? Tego dowiecie się z poniższego filmu.

Sawyer All in One Water Filtration System

Jeszcze wyższy poziom ochrony zapewnia turystyczny filtr do wody wchodzący w skład zestawu Sawyer All in One Water Filtration System. Kanaliki o średnicy zaledwie 0,1 µm skutecznie zatrzymają większość szkodliwych substancji: 99,9999% pierwotniaków i cyst (w tym Cryptosporidium, Giardia)  oraz 99, 99999% bakterii (salmonella, cholera, E.Coli). Wyróżnia się on szerokim wachlarzem zastosowań. W zestawie znalazła się specjalna plastikowa butelka, do której można przykręcić filtr (chociaż jest on też kompatybilny z większością zwykłych, plastikowych butelek), by w wygodny sposób delektować się czystą wodą. Dołączono również nakładkę, która pozwala na przytwierdzenie filtra do kranu. Jest też część, która umożliwia przekształcenie zwykłego wiadra w zbiornik grawitacyjny.

Jak filtrować wodę w górach?

Od dobrego filtra wymaga się wszechstronności. Na zdjęciu Sawyer All in One Water Filtration System. (fot. 8a.pl)

Sawyer Point Zero Two Purifier

To urządzenie polecić można osobom szukającym wyzwań w tropikalnym klimacie. Sawyer Point Zero Two Purifier należy, bowiem, do najdokładniejszych filtrów na rynku, a kanaliki, o średnicy 0,02 µm, oprócz bakterii (cholera, salmonella, E. Coli) pierwotniaków i cyst (Giardia, Cryptosporidium, Cyclospora) zatrzymują także sporą część wirusów (wirusowe zapalenie wątroby typu A, wirusowe zapalenie wątroby typu E, polio, rotawirus, adenowirus, echovirus, reovirus, astrovirus, Coronavirus). Trzeba przyznać, że tę zdolność ma mało który turystyczny filtr do wody. Sawyer Point Zero Two Purifier zostawia konkurencję w tyle także w kwestii: wydajności (dziennie potrafi przefiltrować nawet 600 litrów wody) oraz żywotności (do miliona litrów). Podobnie jak w przypadku modelu All in One Water Filtration System, w zestawie znalazło się kilka praktycznych dodatków, które rozszerzają zakres zastosowania takiego urządzenia.

najskuteczniejszy turystyczny filtr do wody

Filtr Sawyer Point Zero Two Purifier należy do najskuteczniejszych tego typu urządzeń. (fot. 8a.pl)

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.