16.06.2018

Torba turystyczna Thule Chasm – zabierzesz ją wszędzie

Firmę Thule przez wiele lat kojarzyłem z wysokiej klasy i dobrej jakości bagażnikami oraz boxami samochodowymi. Z pewnym zdziwieniem podszedłem do informacji, że posiadają znacznie szerszy asortyment. Stopniowo moje zdziwienie zmieniło się w podejrzliwość, jak tylko zobaczyłem, że oferta zahacza również o branżę outdoorową, a wśród produktów sygnowanych logo Thule można znaleźć torby turystyczne czy plecaki górskie. Życie jednak układa swoje plany, tak więc pewnego pochmurnego dnia, trafiła w moje ręce torba turystyczna Thule Chasm.

                       

Odkąd, a było to już ładnych kilka lat temu, nabyłem i po raz pierwszy skorzystałem z torby TNF Duffel Bag, jestem wielkim orędownikiem toreb tego typu. Uważam, że torby typu duffel bag mają same zalety – są uniwersalne, wygodne i praktycznie niezniszczalne. Wspomnianą torbę posiadam do dnia dzisiejszego i szczerze mówiąc, nie widać w żaden sposób, aby czas odcisnął na niej swoje piętno. Moja torba TNF ma około 90 litrów i idealnie nadaje się na wakacyjne 2-tygodniowe wypady dla dwóch osób. Nieco gorzej jest, kiedy pojawia się trzecia osoba i okazuje się, że rzeczy do spakowania jest coraz więcej…

Oczywiście da się do 90 litrów upchnąć rzeczy trzyosobowej rodziny, niemniej kluczowym jest tu słowo upchnąć. Jeśli do tego preferujemy lekko koczowniczy tryb spędzania wolnego czasu i tę torbę przychodzi rozpakowywać każdego wieczora i upychać każdego ranka, to staje się to z czasem uciążliwe. Dlatego niesłychanie się ucieszyłem, gdy trafiła w moje ręce torba turystyczna Thule Chasm w rozmiarze XL – czyli niebagatelne 130 litrów pojemności. Oczywiście model ten dostępny jest również w mniejszych rozmiarach, także w zależności od potrzeb, każdy znajdzie coś dla siebie. Są to odpowiednio: S – 40 L, M – 70 L, L – 90 L oraz wspomniana XL – 130 L. Wszystkie zostały wykonane w analogiczny sposób (ilość kieszeni, szelki itp.), różnią się jedynie wielkością.

Torba turystyczna Thule Chasm XL

Torba turystyczna Thule Chasm XL – naprawdę spory gabaryt (fot. autor)

Torba turystyczna Thule Chasm  pierwsze wrażenie

Torba jest bardzo pojemna. A jeśli chodzi o rozmiar XL, to można powiedzieć, że jest wręcz ogromna. Thule Chasm XL z łatwością pomieści praktycznie wszystko, co tylko chcemy zabrać ze sobą na wakacyjny wypad – oczywiście mając na uwadze, że potem trzeba to nosić na własnym grzbiecie… Hurra! Koniec znienawidzonych problemów z upychaniem. W torbie z łatwością mieści się wszystko, czego potrzebuję i po prostu zostaje sporo wolnego miejsca. Dzięki temu torba nie ma kształtu nabitego walca, tylko taki lekko workowaty. Jakość wykonania oraz użyte materiały są na jak najwyższym poziomie – ale do tego już firma Thule przyzwyczaiła i pod tym względem nie można jej niczego zarzucić. Torba wykonana jest z wytrzymałego i wodoodpornego materiału. Tak jak wspomniałem, używam tego typu torby już od kilku ładnych lat i pomimo nieustannego “ciorania”, niezliczonych podróży samolotem, praktycznie nie widać na niej śladów zużycia. Thule Chasm dodatkowo posiada warstwę mocnego materiału na spodzie, który zabezpiecza torbę przed kontaktem z podłożem. Od pierwszego dotyku, produkt wzbudza zaufanie.

Torba podróżna Thule Chasm

Użyte materiały są najwyższej jakości (fot. autor)

Torbę dostajemy zapakowaną w porządny siateczkowy pokrowiec. Jest on jednocześnie bardzo lekki i cienki, a przy tym mocny i pozwala w wygodny sposób przenosić oraz przechowywać torbę. Można o nim mówić w samych superlatywach… dopóki nie wyciągniemy z niego torby. Niestety, jak to zwykle bywa w podobnych przypadkach, po użyciu torby, kiedy próbujemy ją schować do pokrowca, zaczynamy w coraz mniej wyszukanych słowach myśleć o projektantach. Jak to u licha zmieścić?! Nie ma tu niestety złotej rady, trzeba się dłuższą chwilę pogimnastykować, ale zapewniam, że warto. Schowana w pokrowcu torba zajmuje bardzo mało miejsca i jest dużo łatwiejsza w przechowywaniu.

Wczytuję galerię

Torba turystyczna Thule Chasm  – dokładne oględziny

Na pierwszy rzut oka torba turystyczna Thule Chasm wygląda standardowo, jak inne tego typu produkty, czyli taki mniej lub bardziej foremny walec z wielką komorą główną. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach i dopiero, kiedy weźmiemy torbę do ręki, zaczniemy dostrzegać pewne różnice i detale.

Pierwszym, wartym uwagi elementem, jest dodatkowa (całkiem sporych rozmiarów) kieszeń zewnętrzna. Jest to bardzo pomysłowe i funkcjonalne rozwiązanie – można do niej schować kilka najpotrzebniejszych drobiazgów i móc sięgnąć po nie bez konieczności otwierania głównej komory. Kieszeń zapinana jest laminowanym zamkiem, tak więc umieszczone w niej przedmioty są stosunkowo bezpieczne. Sam główny zamek nie jest jednak uszczelniony, więc torba, chociaż zniesie dzielnie najcięższe ulewy, nie jest odporna na zanurzanie w wodzie – rzeczy w środku po chwili zamokną. No, ale to cecha istotna chyba tylko dla największych hardkorów.

Wczytuję galerię

W środku torby znajdują się 3 siateczkowe kieszonki. Jedna luźna – wewnętrzna, druga duża – zajmująca prawie całą powierzchnię klapy. Kluczowa okazuje się trzecia kieszeń, umieszczona również na klapie – jest ona bardzo praktyczna i poręczna. Tu właśnie wychodzi wspomniana dbałość o detale. Kieszonka jest tak pomysłowo rozwiązana, że mamy do niej pełen dostęp już po nieznacznym i tylko częściowym otwarciu głównego zamka – po prostu uchylamy kawałek klapy. Jeśli mamy torbę wypchaną do maksimum, dzięki temu rozwiązaniu, unikniemy siłowania się z zapinaniem całej klapy.

Wczytuję galerię

Przyznam, że troszeczkę bałem się odpinanych szelek. W posiadanej torbie TNF Duffle, szelki co prawda również były (teoretycznie) odpinane, ale mocowane były na paskach przetykanych przez klamry. Było to z jednej strony solidne i wygodne mocowanie, a z drugiej strony, ich ściąganie było na tyle niewygodne, że nawet przy nadawaniu torby do samolotu, nie chciało mi się ich ściągać. W torbie Thule Chasm zdecydowano się na łączenie innego typu – po prostu przetykamy “zawleczkę” przez pętelkę i ona się  blokuje (zasada trochę podobna jak przy guzikach). Na początku nieco obawiałem się o solidność, ale okazało się że niesłusznie. Po “zapięciu” praktycznie nie ma możliwości, żeby szelka się odczepiła. Wszystkie klamry i zawleczki są wykonane z metalu. Każda rączka czy uchwyt zrobiona jest z bardzo mocnej taśmy i często dodatkowo wzmocniona, co w zasadzie wyklucza jakiekolwiek naderwania czy rozprucia.

Torba turystyczna Thule Chasm  – wrażenia po pakowaniu i użytkowaniu

Po tym, jak przyszło mi podróżować (czytaj: pakować, rozpakowywać, szukać czegoś w środku, nosić, transportować) z moją nową torbą – gorąco polecam torbę Thule Chasm wszystkim obieżyświatom. Tego typu torba idealnie sprawdzi się we wszystkich, najbardziej odległych miejscach, w których może być poniewierana i narażona na szwank – samoloty, autobusy, marszrutki, tuk-tuki… Jest bardzo praktyczna, uniwersalna, w dużym stopniu wodoodporna i w zasadzie niezniszczalna.

Wczytuję galerię

Jeśli miałbym wymienić jakieś wady, to na pewno należy wspomnieć o niewygodzie jej noszenia. Wiadomo, nie jest to plecak ze specjalnie zaprojektowanym systemem nośnym, tylko torba z możliwością noszenia jej na plecach. Nie jest to zatem super komfortowe rozwiązanie, przeznaczone do wielogodzinnych marszów. Natomiast doskonale sprawdza się przy sporadycznym przenoszeniu oraz na krótszych dystansach. Torbę tej wielkości nie polecam do codziennych miejskich zajęć typu siłownia, basen, szkoła, praca itp. Torba do takich zastosowań jest po prostu zbyt duża, sztywna, ciężka i nieporęczna. Z łatwością można znaleźć jej bardziej filigranowe odpowiedniki. Tych, którzy już myślą o tym w co spakować się na rodzinny wakacyjny wypad, zachęcam do zakupu Thule Chasm.

Torbę testował Marek Sosnowski

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.