11.02.2018

Śnieżnik z Czarnej Góry – idealna tura dla początkujących

Początki bywają trudne. To określenie sprawdzi się w wielu dziedzinach naszego życia. Doskonale pasuje także do skituringu, który jest pięknym, ale wymagającym sportem. Co więc zrobić, aby początek naszej skiturowej przygody był jak najbardziej przyjemny i jednocześnie, jak najmniej bolesny? Jaki cel skiturowej wycieczki wybrać, jeśli dopiero zaczynamy stawiać pierwsze kroki w tej dyscyplinie sportu?

                       

Jedną z pierwszych czynności, jakie wykonujemy, chcąc wybrać się na skiturowy wypad jest określenie miejsca docelowego i trasy. Nie każda lokalizacja nadaje się dla początkującego skiturowca i nie każda będzie odpowiadać zaawansowanemu narciarzowi. Śnieżnik z Czarnej Góry nie jestem najlepszym wyborem dla zaawansowanych. Będzie natomiast bardzo dobrą propozycją dla tych, którzy są na początku swojej przygody ze skiturami. Dlaczego? O tym poniżej.

Dlaczego z Czarnej Góry?

Zaczynając przygodę ze skiturami, bardzo często nie posiadamy własnego sprzętu. Musimy go wypożyczyć. Na szczęście, ze względu na duże zainteresowanie narciarzy tym sportem, ilość wypożyczalni oferujących zestawy do skituringu stale rośnie. Decydując się na wypożyczenie sprzętu, warto zwrócić uwagę, aby wypożyczalnia dysponowała lekkim i stosunkowo nowym sprzętem. Jednym z miejsc, gdzie taka wypożyczalnia się znajduje jest właśnie Czarna Góra. Możemy tam wypożyczyć skitury na samym starcie naszej trasy i oddać je po skończeniu jazdy.

Cały zestaw, czyli narty, buty, kije teleskopowe i foki, możemy wypożyczyć w Vip Ski. Nie chcę robić reklamy, ale to jedyna sprawdzona przeze mnie wypożyczalnia, więc tylko o niej napiszę. W ofercie mają nowe zestawy Atomic Backland. Największy rozmiar buta to 30,5 cm (długość wkładki). Na terenie ośrodka jest kilka wypożyczalni Vip Ski. Narty biegowe i skiturowe są dostępne tylko w jednej, znajdującej się na parkingu głównym, około 50 metrów od kolei „Efka”.

Śnieżnik z Czarnej Góry - idealna tura dla początkujących

Prosta trasa pozwala przyzwyczaić się do podchodzenia na fokach (fot. autor)

Kolejnym powodem, dla którego szlak z Czarnej Góry na Śnieżnik można określić mianem ,,na dobry początek” jest znajdująca się tam trasa do narciarstwa biegowego. Trasy biegowe najczęściej są przygotowywane ratrakiem i nie posiadają stromych podejść, ani dużych zjazdów. Tak jest również w przypadku szlaku z Czarnej Góry na Śnieżnik. Zakładając po raz pierwszy skitury na nogi, z reguły potrzebujemy chwili na przyzwyczajenie się do dość specyficznego sposobu poruszania się na fokach. Musimy także złapać pewien rytm pracy ręka-noga. Łatwa i przygotowana trasa jest dobrym miejscem do zdobywania doświadczenia. Do tego założony ślad i częste oznaczenia sprawiają, że raczej nie musimy przejmować się orientacją w terenie i nawigacją. Dzięki temu możemy skupić się na samej jeździe.

Trasy nie polecam natomiast bardziej zaawansowanym narciarzom skiturowym, bo poza fragmentem od schroniska do wierzchołka Śnieżnika, mogą się po prostu nudzić.

Skiturowy Śnieżnik z Czarnej Góry – opis trasy

Cel skiturowej wycieczki wybrany. Sprzęt do skituringu wypożyczony lub kupiony. Możemy ruszać.

Pierwsze kroki na śniegu

Pierwszy cel to wyjście na grzbiet, którym przez Przełęcz Żmijowa Polana planujemy dotrzeć do Schroniska PTTK „Na Śnieżniku”, a później na Śnieżnik. Po założeniu fok, możemy po prostu podejść stokiem. Radzę jednak, aby to rozwiązanie wybrać tylko wtedy, kiedy koleje jeszcze nie jeżdżą lub jest bardzo mało narciarzy. Wyciągi startują o godzinie 9. Gdy ośrodek jest już czynny, a na stoku robi się tłoczno, bezpieczniejszym sposobem dostania się na górę jest po prostu wjazd koleją.

Śnieżnik na nartach

W drodze na Śnieżnik spotkamy wielu narciarzy biegowych (fot. autor)

Na grzbiet narciarze zabierani są przez 6-osobową Luxtorpedę i 4-osobową Żmiję. W przypadku tej pierwszej, od razu trzeba zaliczyć zjazd. Jeśli więc jest z nami partner, który akurat woli spędzić dzień na biegówkach, to lepiej wyjechać na górę wyciągiem Żmija. Jest on także tańszy. W ośrodku obowiązują karnety godzinowe i punktowe. Drugie rozwiązanie jest przeznaczone właśnie dla osób, które nie mają zamiaru szusować przez cały dzień i potrzebują tylko ,,podwózki” na górę. Wyjazd koleją Żmija to koszt 9 punktów, co w przeliczeniu na złotówki daje wydatek 22,5 zł (1 punkt = 2,50 zł). Z kolei wyjazd Luxtorpedą kosztuje 12 punktów, czyli 30 zł. Do tego należy doliczyć 10 zł kaucji zwrotnej za kartę. Drogo? Niestety tak, ale w godzinach pracy ośrodka takie rozwiązanie jest bezpieczniejsze, a do tego zachowamy sporo sił na dalszą drogę i zaoszczędzimy czas.

Podejście

Jeśli wybraliśmy opcję wjazdu kolejką, to po dotarciu na górę trzeba przygotować się do drogi. Zakładamy foki, ustawiamy wiązania oraz buty w tryb podejścia i ruszamy. Trasa nie należy do specjalnie fascynujących. Duża część biegnie lasem. Gdy ostatnio wybrałem się na tę turę, miałem także do czynienia z nieciekawą pogodą. Gęsta mgła i totalny brak jakichkolwiek widoków. W takich warunkach podziwianie krajobrazu co prawda odpada, ale za to można maksymalnie skupić się na kroku i szlifowaniu techniki.

Gdzie się wybrać na skitury?

Trasa początkowo biegnie lasem (fot. autor)

Po drodze pojawi się kilka zjazdów, ale są bardzo krótkie, więc ściąganie fok nie ma raczej sensu. Warto je zdjąć dopiero na pierwszym wzgórzu za Żmijowcem. Tam czeka nas trochę dłuższy zjazd. Na jego końcu znów śmiało możemy założyć foki. W dalszym fragmencie, droga krzyżuje się z innymi szlakami, ale wszystkie rozdroża są dobrze oznakowane. W końcu docieramy do Schroniska PTTK „Na Śnieżniku”, gdzie warto zatrzymać się na chwilę i odpocząć przed wejściem na szczyt.

Trasy skiturowe w Masywie Śnieżnika

Tuż przed schroniskiem do szlaku, którym podchodzimy, dołącza kilka innych (fot. autor)

Przed nami około 30 minutowe, dość strome podejście na Śnieżnik. Szlak jest wydeptany i dobrze widoczny. Ilość piechurów na tym fragmencie drogi jest z reguły wysoka, więc warto iść trochę z boku, co da nam więcej swobody. Dzięki skiturom na nogach, nie musimy przejmować się zapadaniem w śniegu.

Śnieżnik Kłodzki

Powyżej schroniska śniegu zwykle nie brakuje (fot. autor)

Śnieżnik 1425 metrów n.p.m.

Po dotarciu na Śnieżnik, jeśli tylko pogoda pozwoli, warto nacieszyć oczy widokami. Patrząc na północ zobaczymy m.in. Śnieżkę, a nieco bliżej Czarną Górę. Na zachodzie widać Zieleniec oraz Góry Bystrzyckie, a na południu Mały Śnieżnik i Trójmorski Wierch z wieżą widokową.

Przed zjazdem warto chwilę odpocząć i dać nogom odrobinę wytchnienia. Niezbyt długo, bo na szczycie nie ma miejsca, w którym moglibyśmy w miarę wygodnie usiąść. Szkoda, bo powierzchni, aby takowe wybudować nie brakuje. Nie mówię oczywiście o jakimś dużym obiekcie, ale chociaż solidnej altanie, która oparłaby się trudnym warunkom pogodowym panującym tutaj w zimie.

Szczyt Śnieżnika

Wierzchołek Śnieżnika podczas kiepskiej oraz ładnej pogody (fot. autor)

Obecnie, najwyższy punkt Śnieżnika to po prostu góra kamieni. Kiedyś była tu natomiast wieża widokowa i schronisko. Wieżę zaprojektowano w postaci podwójnej baszty. Wyższa posiadała 6 kondygnacji i około 33,5 metra wysokości. Schronisko zlokalizowano zaraz przy wieży. Niestety nie było osoby, ani instytucji, która zdecydowałaby się zadbać o te budowle. W efekcie zarówno wieża, jak i schronisko zaczęły podupadać w ruinę. Ostatecznie zadecydowano o wyburzeniu obu obiektów. Schronisko przestało istnieć w 1971 roku, a wieża widokowa 2 lata później.

Zjazd

Pora przygotować się do zjazdu. Foki nie przydadzą nam się przez dłuższą chwilę, więc można śmiało schować je do plecaka. Przestawiamy wiązania, zapinamy dokładnie buty i w dół! Na początku warto zjeżdżać po prawej stronie szlaku. Jest tam sporo miejsca na skręty i nie przeszkadzają nam osoby, które dopiero podchodzą. Na dolnym odcinku robi się bardziej ciasno. Można zjeżdżać lasem, ale oczywiście trzeba umieć manewrować, aby nie zaliczyć bliskiego spotkania z drzewem. Ostrożnie docieramy pod schronisko, gdzie od razu można skręcić w prawo i zjeżdżać już trasą dla biegówek. W miejscu, gdzie teren zacznie robić się płaski zobaczymy rozdroże. Jeden szlak biegowy będzie prowadził prosto do Janowej Góry. Drugi, ten, którym przyjechaliśmy, odbija na lewo. Wrócić teoretycznie możemy jednym lub drugim, ale lepiej wybrać trasę dojścia, bo więcej czasu spędzimy z nartami na nogach.

Narty w Masywie Śnieżnika

Pamiętajmy o tym, żeby poruszać się tak, aby nie niszczyć biegnącego obok śladu dla biegówek (fot. autor)

Przy rozdrożu musimy założyć foki i kawałek podejść – do wzniesienia Żmijowiec. Na miejscu znajdują się ławki, więc warto chwilę odpocząć i napić się ciepłej herbaty. Dalsza droga to znów zjazd, więc chowamy foki i jedziemy. Przy dobrych wiatrach, nie będziemy musieli już zakładać fok aż do samego końca. Warunek to konieczność mocniejszego machania kijami w bardziej płaskich miejscach. Na najbliższym rozdrożu skręcamy w prawo, gdzie warto odpiąć pięty, bo miejscami będzie trochę pod górę. I tak oto docieramy do czerwonej trasy zjazdowe „C” ośrodka Czarna Góra. Ewentualnie, na rozdrożu możecie też pójść dalej szlakiem i wybrać inny stok do zjazdu.

Podsumowanie

I jak było? Chyba całkiem przyjemnie. Zjazd jak to zjazd. Dla jednych bardziej, a dla innych mniej przyjemny. Zależy od umiejętności narciarza. Opisana tura wydaje mi się natomiast bardzo ciekawą propozycją dla początkujących skiturowców. Pozwala poczuć magię skituringu i zakosztować jazdy poza trasą.

Śnieżnik na nartach skiturowych

Przy dobrej pogodzie mamy szansę podziwiać ze Śnieżnika piękne widoki (fot. autor)

Tura wymaga umiejętności narciarskich na poziomie czerwonej trasy zjazdowej. Przede wszystkim dlatego, żeby bezpiecznie zjechać z wierzchołka Śnieżnika i później stokiem w ośrodku Czarna Góra. Czas potrzebny na turę z opcją wypożyczenia sprzętu i wyjazdu kolejką to około 7 godzin. Pokonamy wówczas 16 km i około 500 metrów przewyższenia. Jeśli wybierzemy opcję podejścia zamiast wyjazdu kolejką, to oczywiście zarówno czas, jak i odległość oraz suma podejść będą większe.

Wyposażenie nie musi być bardzo obszerne. Zabieramy oczywiście apteczkę, latarkę czołową, termos z ciepłą herbatą i trochę jedzenia (np. batony lub czekoladę). Zapasy można uzupełnić w schronisku. Jak zawsze w górach, warto mieć ze sobą rzeczy służące do nawigacji (mapa, kompas, GPS), ale nie sądzę abyśmy musieli ich użyć, bo trasa jest prosta i dobrze oznaczona. Do tego warto mieć kask, gogle narciarskie i dwie pary rękawiczek (grube narciarskie i trochę lekkie np. z polaru).

Widok ze Śnieżnika

Śnieżnik zimą przyciąga wielu turystów pieszych oraz narciarzy biegowych i skiturowych (fot. autor)

Jeśli chodzi o ubiór, to powinno wystarczyć to, co z reguły zakładamy w góry zimą. W moim przypadku jest to bielizna termoaktywna z wełny merino, chusta wielofunkcyjna, czapka, spodnie z membraną i polar. W plecaku czeka kurtka z membraną i puchówka, aby ogrzać się na postoju. W żadnym miejscu trasy droga nie jest bardzo stroma, więc nie brałem ze sobą raków, czekana, ani harszli (noży do szreni). Zawsze podczas wyprawy skiturowej trzeba mieć ze sobą lawinowe ABC. Chociaż proponowana trasa rzadko jest zagrożona lawinami. W odróżnieniu od strony czeskiej Śnieżnika Kłodzkiego, gdzie zagrożenie lawinowe występuje często, strona polska góry jest z reguły pod tym kątem bezpieczna. Informacje o sytuacji lawinowej w regionie Śnieżnika, znajdziecie na stronie internetowej

                 

Udostępnij

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.