Na drogach VI.2 i VI.2+ trzeba umieć się już solidnie wspinać, zwłaszcza, że czasem dość blisko podchodzą one pod stopień VI.3 (czyli pełne 7a). Kiedy opanujemy już wspinanie na drogach o niższej wycenie i chcemy sprawdzić się na tych trudniejszych, warto zerknąć na poniższą listę. Każdy na pewno znajdzie tam swoją ulubioną południowojurajską ,,sześć-dwójkę”.
Proponowane poniżej drogi, znajdujące się w południowej części naszej Jury, leżą głównie w dolinkach podkrakowskich. Spośród wielu ciekawych dróg, ostatecznie w zestawieniu znalazło się dziesięć najlepszych.
Wyniesienie startu do dróg na Sokolicy na 20 m nad dno doliny, a do tego kilkanaście wpinek gwarantujących kolejne 30-50 m pionu, powodują, że na Drodze Skwirczyńskego czekają nas wspinaczkowe ,,przygody wysoko w powietrzu”. Dodajmy do tego jeszcze półwiszące stanowisko i obowiązkowy kask dla asekuranta. Droga Skwirczyńskiego to kawał solidnego wspinania i bez wahania zasługuje na pierwsze miejsce niniejszego zestawienia.
Mało jest takich dróg w naszym kraju jak obie Płyty Sasa. Duże chwyty i ciąg. Jeżeli miałbym wybrać między nimi, to raczej wskazałbym prawą jako ładniejszą, a lewą jako lekko trudniejszą. Ale nie ma to znaczenia, wpięcie do zjazdowca na obu propozycjach zawsze wywoła uśmiech od ucha do ucha.
Jeżeli ktoś jest przyzwyczajony do boulderowych dróg, to walcząc na Zacięciu w Abazym naprawdę się zmęczy. Jest to kolejny przykład solidnej, ciągowej drogi, gdzie trzeba będzie zaprezentować pełen wachlarz swoich wspinaczkowych umiejętności.
Kiedy już uda nam się pokonać Zacięcie w Abazym, warto przejść na drugą stronę strumienia i zaatakować Rysę Babińskiego. To kolejny ciąg trudności rozłożonych na 20 m pionu i – zgodnie z nazwą – w większości poprowadzony rysą. Ciekawostką jest fakt, że dolny odcinek tej drogi to oryginalny start do legendarnego Chińskiego Maharadży, który biegnie cały czas tuż obok proponowanej linii.
Na Pochylcu nie ma brzydkich dróg, a w pochylcowym rejestrze VI.2 polecam Kaszalocika. Niewinnie brzmiąca nazwa i niewinnie wyglądająca linia wymusi jednak na nas mocne zgięcia, zwłaszcza na dolnym odcinku, wspólnym z Wzlocikiem. W środku sezonu jest to droga, która po południu znajduje się w pełnym słońcu.
Lipczyńska to istne arcydzieło. Jest schowana w cieniu bardzo popularnej Dupy Słonia i tamtejszych VI.2-ójek, a uważam że swoją jakością niczym im nie ustępuje. Zaryzykowałbym nawet, że razem z wymienionymi wcześniej Płytami Sasa, stanowi bardziej „westową” propozycję. Naprawdę warto się w nią wbić. Uważać jedynie należy na start, który obity jest według standardów z Frankenjury (czyli pierwsza wpinka bardzo wysoko).
Tarzan z Puszczy to nieśmiała propozycja dla miłośników wspomnianej wcześniej Frankenjury. Kręta to ,,teleport” do Niemiec i jestem niemal pewien, że każdy kto tam trafi, to potwierdzi. No właśnie, każdy kto trafi, a nie jest to łatwe. Uważam, że wycieczka z parkingu koło cmentarza, wzdłuż linii lasu, jest najmniej banalną podróżą pod skałę na naszej Jurze. I właśnie przez to podejście, proponowana skała w zasadzie odpada dla rodzin z dziećmi, wózkami czy psami. W pewnym sensie jest to jednak zaletą, bowiem pod Krętą jest pusto i dziko. Jest zatem i Tarzan. A gdy już na nim wystartujemy, to nie będziemy mogli się nacieszyć zgięciami do paska po dwójkach i trójkach, które wszystkie się zaginają.
Tak jak cała Łabajowa jest bardzo interesującą skałą, tak Obladi Oblada jest perełką w stopniu VI.2+. I mimo, że znajdziemy na niej tylko sześć wpinek oraz stanowisko zjazdowe, pod koniec poczujemy ostre spompowanie przedramion. Alternatywą jest start na wprost o nazwie Przaśny chleb, który posiada taką samą wycenę, a nie wiem czy nie jest bardziej logiczny. W OS wybieramy albo to, albo to.
Będąc w Dolinie Kobylańskiej, proponuję odejście od tłumów kłębiących się w rejonie Zjazdowej Turni czy Szarej Płyty i udanie się w głąb doliny na Sępią Turnię. Jej środkiem biegnie kolejna z dróg, które mogłyby się śmiało znaleźć na jakiejś ,,westowej”. Gorąco ją polecam, choć posiada jeden mankament – znajdziemy tam lekką kruszyznę.
Patrząc na ogromną ścianę Wielkiej Turni, uwagę przyciąga spory okap z lewej strony. I właśnie przez niego pójdziemy. Najpierw z lekkim trawersem od prawej strony, a potem na wprost do góry. Jeżeli zależy nam na OS na Szybkim Lopezie, to warto być solidnie rozwspinanym w tych trudnościach, zwłaszcza że okap nie kończy niespodzianek czekających na tej drodze. Mimo, że ta droga zamyka zestawienie, wcale nie znaczy, że nie mogłaby być w pierwszej trójce najlepszych dróg Jury Południowej VI.2/VI.2+.
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies. Dowiedz się więcej.